WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 2

  

    Zaczęło mi wirować w głowie. To nie może być on. Dasz radę Monika, wystarczy że rano się ośmieszyłaś. No dalej. Ładnie wyglądasz, trochę wypiłaś, więc jesteś odważniejsza. Wystaw rękę i podnieś się.

- Yyy witam pana nieznajomego – powiedziałam podnosząc się i podając rękę, jak sobie założyłam. Usiadł koło mnie nie zmieniając wyrazu twarzy.

- Tak szybko dzisiaj uciekłaś ode mnie, że nawet nie zdążyłem zapytać jak masz na imię –  mówił nadal uśmiechając się. A ja po tych słowach chciałam zapaść się pod ziemię. Na pewno byłam czerwona jak burak. 

- Wybacz, miałam do załatwienia kilka formalności i troszkę się spieszyłam.

- A więc będziesz chodzić do studia? - wciąż się uśmiechał.

- Tak, no byłam dzisiaj właśnie.. yy.. zobaczyć wyniki i.. yy dostałam się – przestań się zacinać, jakbyś nie potrafiła normalnie rozmawiać!

- Cieszy mnie fakt, że będziemy widywać się częściej, ale może jednak zdradzisz mi swoje imię? - uśmiech, nadal się uśmiecha.

- Monika, chociaż znajomi mówią do mnie Moni, yy po prostu Monika – wydusiłam nerwowo.

- Miło mi Cię poznać, po prostu Moniko. Ja jestem Jorge, znajomi mówią do mnie Jorge, po prostu Jorge – uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ja widząc to, nie potrafiłam się nie zaśmiać.

Oboje zaczęliśmy się śmiać. Po chwili, spojrzał na mnie poważnym, a zarazem ponętnym wzrokiem. Znowu ta gula w gardle.. powoli przełknęłam ślinę, tak jakbym nie chciała, żeby on to usłyszał i zauważył. Zachowywałam się przy nim irracjonalnie. Działał na mnie mocno onieśmielająco. Wystarczyło jedno spojrzenie i czułam, że wszystko we mnie płonie. Na pewno miałam czerwone policzki. Czy on to robi specjalnie? Przybliżył się do mnie tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Poczułam jeszcze wyraźniej jego kuszące perfumy. Pachniał niesamowicie świeżo i męsko.


- Ładnie się zawstydzasz – skwitował po chwili i znów wrócił ten nieziemski uśmiech. A ja czułam, że robię się coraz bardziej czerwona.

- A gdzie Twój chłopak? Zostawił Cię tak samą na uboczu, w ciemności, na kocu? - zapytał lekko rozbawionym tonem, akcentując mocno każde z wypowiedzianych słów.

- Yyyy, ja nie mam chłopaka.

- A ten chłopak dziś..

- To mój przyrodni brat, Federico – odpowiedziałam tak szybko, że aż sama siebie tym zaskoczyłam.

- Mhmmm – przekrzywił słodko głowę i spojrzał na mnie z przymrużonymi oczami – lubisz patrzeć na gwiazdy?

- Tak. Bardzo. Ogólnie na niebo. Mogę patrzeć na kolory nieba godzinami. Tak samo na gwiazdy.

- To tak samo jak ja. Mam w domu teleskop i często wieczorami przesiaduję na balkonie przyglądając się naszemu wszechświatowi. Jeśli będziesz miała ochotę, to zapraszam kiedyś, poopowiadam Ci o nim troszkę.

On chce mi opowiadać o gwiazdach? Chce, żebym przyszła do niego? Chce ze mną spędzić więcej czasu? Mimo tego, jak strasznie się wygłupiłam.

- Jasne, jeśli tylko będziesz miał kiedyś czas.

- A więc jesteśmy umówieni. Idę po coś do picia, przynieść Ci? - spytał.

- Chętnie.


Patrzyłam jak ten przystojny chłopak idzie w stronę baru wdzięcznym krokiem i nie wierzyłam w to co właśnie się dzieje. On tutaj jest. Jest ze mną. Rozmawia ze mną. Cudownie się do mnie uśmiecha.

- Co to za chłopak? - zapytał Rafael siadając koło mnie.

- „Zabawna” historia – opowiedziałam mu co się dziś wydarzyło. Kiedy skończyłam zrobił dziwną do opisania minę i jak tylko zauważył, że owy jegomość idzie w naszą stronę, wstał i poszedł do chłopaków. A ja znowu mogłam podziwiać seksowny chód ciemnowłosego, ah.

- Proszę, nie wiedziałem jakie lubisz, więc wybrałem według swojego gustu – podał mi piwo w butelce, moje ulubione.

- Świetny gust, to moje ulubione – zaśmiałam się.

- No proszę, to już dwie rzeczy, które lubimy razem – puścił oczko i posłał nęcący uśmiech. Można się rozpłynąć. Nasza rozmowa przeskoczyła na temat muzyki i wyszło na to, że również mamy sporo wspólnego w tej kwestii.

- Zatańczymy? - zapytał Jorge.

Trochę zszokowana tym nagłym pytaniem nie wiedziałam jak mam zareagować, bo przecież dopiero co wstydziłam się z nim rozmawiać bez dukania i zacinania się, a teraz miałabym z nim tańczyć? Zanim jednak zdążyłam w ogóle przemyśleć w jakikolwiek sposób to banalne pytanie, on już złapał mnie za ręce i pociągnął za sobą na drewniany plażowy parkiet. Zaczęło lecieć coś dość dynamicznego, czego nie znałam. Ale alkohol dodał mi pewności siebie. Zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie Jorge objął mnie w tułowiu rękoma i znaleźliśmy się bardzo blisko siebie. Zapach jego perfum i przenikający wzrok odjęły mi trochę śmiałości, której jeszcze przed chwilą miałam przecież sporo. Muzyka przycichła, czułam jakby była poza nami. Zatrzymaliśmy się. On wciąż mnie dotykał swoim uściskiem, co wywoływało lekkie dreszcze. Staliśmy tak wpatrując się w siebie. Niespodziewanie podbiegł do nas Fede, łapiąc mnie za dłonie i zaczął kręcić w kółko. Z jednej strony byłam na niego wkurzona, bo czekałam na to co się wydarzy, mimo że przecież nasze zbliżenie trwało kilka sekund, a z drugiej chyba byłam mu jednak wdzięczna, bo sama nie wiem jakbym się zachowała. Jorge zareagował na to śmiechem i zaczął tańczyć razem z nami.


- Tommy tu jest – wyszeptał mi do ucha Fede przy którymś z obrotów. W brzuchu poczułam nieprzyjemne ukłucie.

- Jak to tu jest? Co to znaczy tu jest? - byłam w takim szoku, że nie docierało do mnie to, co właśnie usłyszałam.

- Sama zobacz – brat obrócił mnie w lewą stronę i ujrzałam machającego do mnie Tommiego.

Zrobiło mi się niedobrze. Co? Skąd on się tu wziął? To nie może być prawda.

- Cześć Moni, tak bardzo tęskniłem – Tommy podbiegł do mnie i nim zdążyłam zareagować, znajdowałam się w jego objęciach. Kątem oka zobaczyłam zdziwioną minę Jorge, który chwilę stał przyglądając się jak mój ex miażdży mnie w uścisku, po czym nawet nie wiem kiedy, zniknął gdzieś w tłumie bawiących się studentów. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się za ciemnowłosym, ale nie zostało po nim ani śladu. 

- Tak dobrze Cię widzieć, ależ się stęskniłem – powtarzał w kółko Tommy.

- Co Ty tutaj robisz? - byłam w stanie wydusić z siebie tylko to pytanie.

- Ależ powitanie. Myślałem, że się ucieszysz, jak mnie zobaczysz. Chciałem zrobić Ci niespodziankę. Chyba nie przeszkodziłem, co? Po prostu pomyślałem, że Cię tym ucieszę – tłumaczył ucieszony.

- Wow, zaskoczyłeś mnie po prostu. Nie spodziewałam się Ciebie.

- Ale cieszysz się, prawda?

- No jasne – skłamałam, chociaż wcale nie myślałam teraz o nim. Przeleciał dla mnie kawał świata, żeby sprawić mi przyjemność, a ja interesowałam się tylko tym, gdzie podział się Jorge.

 - Fede wiesz, źle się czuję. Chyba pójdę już do domu – powiedziałam do brata.

- Wszystko ok? - objął mnie – w takim razie my też się zbieramy, poczekaj wezmę nasze wszystkie rzeczy i idziemy do domu.

Całą drogę rozmyślałam o tym wszystkim co się wydarzyło. Federico był zajęty rozmową z Tommym o jakiejś nowej grze. Moją głowę zajmowało tylko to, co mógł pomyśleć sobie Jorge. Obraził się? Ale przecież nie miał o co. Tylko dlaczego tak nagle zniknął. Przez sekundę byłam do niego tyłem. Kiedy się obróciłam, jego już nie było. 


 W domu

- Jesteście głodni? Mogę zrobić coś szybkiego – zaproponował Fede.

- Ja podziękuję, nie jestem głodna. Czuję się zmęczona. Chyba położę się spać – powiedziałam i poszłam do góry.

Zmyłam makijaż, przebrałam się w pidżamę i położyłam na łóżku. Przewracałam się kilka minut z boku na bok, cały czas rozmyślając. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Nie chciałam widzieć ani Federico ani tym bardziej Tommiego. Chciałam być po prostu sama.

- Mogę wejść Skarbie? - usłyszałam głos mojego byłego chłopaka zza drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Popukał jeszcze kilka razy i dał sobie spokój. Pomęczyłam się jeszcze trochę i w końcu zasnęłam.


   Rano obudziło mnie czyjeś ciepło. Odwróciłam głowię i nie mogłam uwierzyć, w to co zobaczyłam. To był Tommy. Leżał obok z przewieszonymi przeze mnie rękoma. Nie chciałam go budzić, wyglądał tak spokojnie. Powoli zdjęłam z siebie jego dłonie i poszłam wziąć prysznic. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie kawę, wzięłam kilka truskawek, tosta z nutellą i ulokowałam się przed tv. Bolała mnie lekko głowa, zdecydowanie za mało spałam i za dużo wypiłam. Za chwilę dołączył do mnie braciszek. 

- Przepraszam, widziałem jaką miałaś minę, kiedy zobaczyłaś Tommiego. Pisał do mnie i prosił, żebym pomógł mu zrobić Ci niespodziankę. Nie powinienem tego robić – wydusił z siebie na jednym wdechu.

- Spokojnie. Wiesz, tęskniłam za nim, ale.. podjęłam decyzję i myślałam, że mam to już za sobą. Nie widzieliśmy się dwa miesiące, było mi lżej. Po prostu wczoraj jak go zobaczyłam, to byłam w wielkim szoku.

- Zwyczajnie zrobiło mi się go żal, ale nie martw się, jeśli tylko chcesz, to zajmę się tym. Powiem mu jak jest i odeślę do Polski. Z resztą, on i tak przyjechał na krótko, przecież ma tam studia. Jemu naprawdę nie jest łatwo.

- Wiem, ale Fede.. ja chcę się od tego odciąć. Jeśli mam być tutaj szczęśliwa, to muszę zostawić to wszystko za sobą, rozumiesz? Nie chcę, żeby coś mnie tam trzymało. Sam wiesz, że jeśli będzie inaczej, za każdym razem będę chciała wracać do tej sprawy. To nie ma sensu.

- Powiem mu, żeby jeszcze dzisiaj wracał do domu - spojrzał na mnie i mocno mnie przytulił. Za to go kocham. Zawsze mnie rozumie, zawsze chce dla mnie jak najlepiej.

- Daj spokój, skoro już tu jest, to niech chociaż na trochę zostanie. I tak zajęcia zaczynamy dopiero za dwa tygodnie.

- Cześć wam – Tommy zbiegł na dół i dołączył do nas na kanapie. Pocałował mnie w policzek, nalał sobie kawy i zadowolony podkradł mi dwie truskawki.

- Masz mi może coś do powiedzenia? - zapytałam ostrym tonem. Zjawia się nagle w Buenos Aires bez zapowiedzi, kładzie się koło mnie w łóżku i teraz udaje, że wszystko jest ok.

- Oj no nie złość się ślicznotko, zaraz przyniosę Ci więcej truskawek, chyba że już nie ma, to polecę do sklepu – odpowiedział uradowany.

Federico widząc moją groźną minę wycofał się z salonu i wyszedł pośpiesznie do ogrodu zabierając swoje śniadanie. CDN.


3 komentarze:

  1. Jestem, jestem :D
    Co ja mogę tutaj napisać?
    Tak, zgadłaś. Po raz kolejny jestem zachwycona xD
    Komentarz nie będzie zbyt długi, ale następnym razem postaram się napisać, coś lepszego :D
    Rozdział? Perełka ♥
    Jorge i Monika zaczynają się poznawać. Już odkryli, że mają ze sobą wiele wspólnego.
    Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? :D
    Wygląda na to, że Jorge jest wolny, a Monika? Tutaj myślę, że będzie bardziej burzliwe życie uczuciowe. Ale może się mylę? Rafael chyba jest zazdrosny xD Spodobała mu się Monika i nie był zadowolony, że ma konkurenta, który już zawrócił jej w głowie? :D
    Jest jeszcze Tommy. Były chłopak, który nadal ją kocha. Gdyby mu nie zależało, to raczej by się nie zjawił. Z Polski do B.A, kawał drogi xD Chce odzyskać Monikę? ;)
    Nie wiem, nie wiem. Słaby ze mnie detektyw xD
    Czekam z niecierpliwością, na kolejny rozdział ;*
    Weny, weny życzę kochana ^^

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Cudowne, czekam na nexta♥
    Dziękuje za komentarz pod moim rozdziałem na blogu!
    Powodzenia, pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń