WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 1

   Kursywą zaznaczone są moje myśli oraz wypowiedzi.


  Wyniki. Dziś zobaczę, czy jestem na liście osób, które dostały się do studia. Dwa miesiące temu pożegnałam się z liceum, a dziś dowiem się, czy moja najbliższa przyszłość będzie tą wymarzoną. Mam już 20 lat. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Kiedy to wszystko zleciało? Czuję ogromną ekscytację. Przecież poszło mi dobrze na rozmowach i na egzaminach wstępnych. Dostanę się, dostanę. Tak właśnie będzie. Uśmiecham się sama do siebie patrząc w lustro. No dobra, zostało mi pół godziny. Szybki makijaż podkreślający moje ciemne oczy, beżowa pomadka na usta, kilka łyków kawy i tost. Włosy są dzisiaj w porządku. Seksowny nieład, który tak lubię sprawdza się przy mojej urodzie. Za to je uwielbiam. Nakładam obcisłe białe rurki, arbuzową zapinaną koszulę na ramiączkach wkładam do spodni. Hmm, chyba białe trampki będą ok. Pośpiesznie biorę torebkę, zgarniam z biurka telefon i klucze. No pięknie, mam 3 minuty do tramwaju. Dobrze, że założyłam trampki, przynajmniej nie zabiję się biegnąc. Wbiegam na ostatnią chwilę i drzwi automatycznie zamykają się za mną. Uff, udało się. Przemierzając ulice Buenos Aires rozmyślam o moich znajomych, których zostawiłam w Polsce. Już za nimi tęsknię. Ale cieszę się, że zdecydowałam się na wyjazd do taty. To dla mnie ogromna szansa. Nowy kraj, nowi ludzie, nowa szkoła, nowe życie. Byłabym głupia, gdybym nie skorzystała. Pięknie tu jest..

- Auććććć – wyrywa mnie z zadumy nagle uszczypnięcie w bark. Odwracam się i widzę nie kogo innego, jak mojego kochanego brata przyrodniego, Federico. - Nie potrafisz normalnie się przywitać, trzeba od razu podokuczać, co? - śmieję się do niego.

- Oj mała, przecież wiesz jak to lubię – szczerzy się do mnie przystojny, wysoki brunet, o zielonych oczach - Tata nic nie mówił? Trochę się zasiedziałem wczoraj u Mechi i nie chciało mi się już jechać po nocy do domu – dodaje.

- Nie mógł nic mówić, przecież wyjechał wieczorem do Mediolanu, sam wiesz, ważny klient dla firmy hyh – odpowiadam.


Dalsza droga mija nam bardzo szybko na konwersowaniu o tacie i jego ciężkim okresie w pracy. Kiedy wreszcie wysiadamy z tramwaju, naszym oczom ukazuje się piękny, zabytkowy dziedziniec studia On Beat. Przed wejściem tłoczy się grupa młodych ludzi.

- Strasznie się denerwuję. Wiadomo, że jeśli się nie dostanę, to mam przecież pewne miejsce na uniwerku. Kocham literaturę, ale.. - tłumaczę

- Ale jesteś stworzona do śpiewania, grania, tańczenia, do sztuki, Moni. Będzie dobrze, na pewno się dostaniesz. Oboje się dostaniemy – obdarza mnie promiennym uśmiechem. Tak bardzo kocham Fede. Cieszę się, że go mam. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Zawsze był.

- Moi mili, ale proszę was bardzo o spokój. Ustawcie się w kolejce, przecież każdy z was zdąży zobaczyć, czy jest na liście. Życzę wszystkim powodzenia! - krzyczy siwy mężczyzna. Poznaję go. To właściciel studia. Bardzo sympatyczny, starszy pan.

- Ok, wszystko będzie dobrze. Monika, będzie dobrze. Dasz radę, wytrzymasz. Na pewno się dostaniesz. Na pewno – powtarzam sobie, czym wywołuję śmiech mojego głupkowatego brata. 

Dobrze, że chociaż on się nie stresuje. To oczekiwanie trwa i trwa, dłuży się w nieskończoność. W końcu dochodzimy do listy. Szukam pospiesznie mojego nazwiska i już słyszę za sobą wesołe krzyki Fede.

- Dostałem się, TAAAAAAK! - wykrzykuje – dobra, dobra.. yyy Rodríguez, Rodríguez .. jesteś! DOSTAŁAŚ SIĘ! - rzuca się na mnie, łapie mnie w pasie i kręcimy się w kółko przez dobre 30 sekund.

- Omg, dostałam się.. dostałam się.. dostałam się AAAAAAAAAAAA – nie potrafię opanować swojego zadowolenia. Kiedy już wywrzeszczeliśmy się jak szaleni, postanawiam zadzwonić do mojej mamy do Polski i podzielić się z nią moim szczęściem. Mama oczywiście cieszy się razem ze mną, chociaż słyszę w jej głosie, że chyba liczyła na to, że jednak wrócę do niej jak najszybciej.

- Mamuś, będę kończyć, bo musimy tutaj załatwić kilka rzeczy jeszcze i sama wiesz.. kocham Cię bardzo, odezwę się dziś jeszcze, pa – mówię i nagle coś uderza mnie od tyłu i telefon wylatuje mi z dłoni na trawę. Odwracam się i zastygam. Moim oczom ukazuje się wysoki, ciemnowłosy chłopak o pięknych oczach. 




Zatapiam się w nich i nie mogę przestać. Nie mogę się od nich oderwać. Stoimy tak chyba całą wieczność.

Przedstawienie postaci

Witam. To mój pierwszy post na blogu. Nie jestem dobra w przedstawianiu samej siebie, a więc będzie krótko i  na temat. Monika, 23 lata.  Nie będę wywodziła się nad powodami powstania opowiadania, które mam zamiar tutaj pisać. Jest to opowiadanie miłosne z moim udziałem, jak i Jorge Blanco, którego jestem fanką :) ale również innych aktorów grających w serialu Violetta. Oczywiście wszystko co piszę jest tworem mojej wyobraźni. Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie. Przejdę zatem do przedstawienia postaci.

Monika Rodríguez  - piszę o niej w osobie pierwszej, więc nie trudno domyślić się, że chodzi o mnie. W momencie początkowym opowiadania mam 20 lat. Moi rodzice rozwiedli się, kiedy byłam mała. Mieszkam z mamą w Polsce, ale często latam do taty do Buenos Aires. Mam tam również przyrodniego brata, którego przedstawię poniżej ;). Moją największą pasją jest muzyka, taniec i gra aktorska. Już na samym początku opowiadania dowiecie się o trudnych decyzjach, które musiałam podjąć, aby gonić za marzeniami.




Jorge Blanco - tego pana większości nie muszę przedstawiać :) Jednak w moim opowiadaniu Jorge nie będzie znany z głównej roli serialu Disneya - Violetta. Wprowadziłam również kilka zmian w jego życiu. Jest normalnym 20 latkiem, który kocha muzykę i motocross. Interesuje się również astronomią. Ma 24 letniego brata o imieniu Sergio. Przeprowadził się z Meksyku do Buenos Aires wraz ze swoją rodziną. 



Federico Rodríguez - mój przyrodni brat. Ma 20 lat. Mieszka ze swoją mamą i moim tatą w Buenos Aires od kilku lat. Tak samo jak ja kocha muzykę. Jego drugą pasją jest reżyseria i wszystko, co związane z filmem. 



Myślę, że z głównych postaci to na razie tyle. Będę na bieżąco w opowiadaniu dodawała zdjęcia i kilka słów o poszczególnych, nowych osobach.