- Zebrało Ci się na żarty? Naprawdę?
- rzucam mu kolejne gniewne
spojrzenie.
- Przepraszam, nie złość się – poważnieje – Zrozum
mnie. Nie mogłem już wytrzymać bez Ciebie. Cierpiałem w Polsce
przez dwa miesiące, bo przypominam Ci, że zostawiłaś mnie samego
z tym wszystkim.
- Nie musisz mi przypominać. Wiem co zrobiłam. Podjęłam taką,
a nie inną decyzję i nadal się jej trzymam. To Ty mnie zrozum.
Chcę rozwijać swoją pasję. Dostałam się do studia, przecież wiesz jakie
to dla mnie ważne. Spełniło się jedno z moich marzeń. To jedna z najlepszych szkół muzycznych..
- Tak, wiem jakie to ważne dla Ciebie. Ważniejsze ode mnie.. -
przerywa mi.
- Tommy, prosiłam Cię, żebyś nie robił mi takich wyrzutów.
Tłumaczyłam Ci to wszystko. Ile razy jeszcze muszę powtarzać?
- wykrzyczałam do niego. Co on sobie wyobraża?
- Mój przyjazd tutaj chyba był dużym błędem. Widzę, że
jednak już Cię straciłem - chłopak spuścił zrezygnowany głowę.
- Musisz mi to wszystko utrudniać? Myślisz, że jest mi łatwo z
tym, że musiałam zostawić Cię w Polsce? Zostawić moich
wszystkich przyjaciół? Moją mamę i całą rodzinę? Do jasnej
cholery, to jest moje życie i chcę robić w nim, to co dla mnie
dobre, to co dla mnie ważne! -
wyrzuciłam z siebie i pobiegłam
do swojego pokoju rzucając
się na łóżko.
★
Głowa pęka mi od nadmiaru myśli. Jeszcze wczoraj byłam
szczęśliwa i beztroska, ale musiał zjawić się mój były chłopak
i namieszać. To nie tak, że nie chcę go widzieć, to nie tak, że
za nim nie tęsknię. Ale nie chcę o nim myśleć, nie chcę jeszcze
bardziej sobie tego utrudniać. Spojrzałam w górę i zobaczyłam go
opierającego i przyglądającego mi się z troską.
- Monika, powiedz mi tylko prosto w oczy, że mnie już nie
kochasz i przestanę się wtrącał w Twoje nowe życie
– podszedł i kucnął przy łóżku.
Spojrzałam na niego i nie spodobało mi się to, co ujrzałam. Miał wyrysowany ból i
zmartwienie na twarzy. Zaczął gładzić mi włosy.
- Nie mogę powiedzieć, że nic do Ciebie nie czuję. Ale proszę
Cię, posłuchaj mnie teraz uważnie
– podniosłam się, usiadłam wyprostowana, spojrzałam mu w oczy i
powiedziałam zdecydowanym tonem – podjęłam już
ostateczną decyzję, dwa miesiące temu i nie zmieniam jej. Nie
chciałam ani Tobie ani sobie utrudniać tego, co będzie, dlatego
właśnie wyjechałam już przed wakacjami, bo wiedziałam, że jak
zostanę i będę spędzać z Tobą każdą chwilę, to nie dam rady
tego zrobić. Błagam Cię, daj mi robić, to co kocham. Będziesz
dla mnie zawsze ważny. Masz tutaj swoje miejsce
– wzięłam jego dłoń i przyłożyłam
do serca, które
niestety zaczęło boleć, kiedy ujrzałam jego zaszklone oczy. Bądź
silna Monika, dasz radę. Tym razem na pewno zrozumie.
Wstał, pocałował mnie w czoło i
wyszedł z pokoju. Ulżyło mi. Chyba do niego dotarło.
Wreszcie.
★
W południe wpadli kumple Fede, Fabian i George. Popołudnie natomiast zeszło nam na graniu we freesbie i wygłupianiu się nad
basenem.
- Co wy na to, żeby jutro wybrać się pochodzić po mieście?
- zaproponował Fede – skoro Tommy zostaje jeszcze dwa dni, to
pozwiedzamy miasto, wieczorem możemy wybrać się do clubu i trochę
pobawić, co wy na to?
- Świetny pomysł – skwitował Fabian i wszyscy
spojrzeliśmy na Tommiego.
- Może być, skoro już tu jestem, to chociaż pozwiedzam –
powiedział Tommy. Zachowywał się niby normalnie, ale widziałam że
był przygaszony. Starał się oczywiście ukrywać to wszystko, ale za dobrze go
znam.
★
Wieczorem postanowiliśmy przygotować sami coś na kolację i wybrać jakiś fajny film.
- Zadzwonię po Rafaela, a wy wybierzcie coś do oglądania - rzekł Fede. Ja mimowolnie uśmiechnęłam się na jego imię, chociaż sama nie wiem dlaczego. Skąd to się wzięło?
- Widziałem to maleńka - puścił mi oczko mój przyrodni i zaczął szukać numeru do kumpla. No dobra, uśmiechnęłam się. Ale to o niczym nie świadczy!
- A ja zrobię te pyszne moje placki pizzowe - zaproponował Fabian, czym wszystkich uradował. Raz dwa ruszył do kuchni.
- RAFA zaraz będzie - rzucił Fede w naszą stronę, akcentując wyraźnie jego imię i podkreślając głośniej.
- No i co się szczerzysz jak głupi do sera pajacu? - parsknęłam udając oburzenie. Po tych słowach Federico doskoczył do mnie, popychając na sofę. Zaczęliśmy się łaskotać, krzyczeć i śmiać beztrosko. Uwielbiam to! Naszą zabawę przerwał dzwonek do drzwi. Fabian pobiegł wpuścić naszego gościa.
- Cześć wszystkim - usłyszałam głos Rafy i poczułam łaskotanie w brzuchu.
Jest w nim coś, co mnie pociąga. Zdaje się, że nie tylko ja to zauważyłam. Kątem oka dostrzegłam minę Tommiego. Od kiedy faceci tak na mnie działają? Ledwo kilka tygodni temu przyleciałam do Buenos i już mam zawrót głowy. Trochę to zabawne. Rozmowę z samą sobą przerwał głos mojego byłego.
- O czymś nie wiem? - zapytał niezbyt zadowolony.
- Widzę, że kontrolujesz wpływ na mnie każdej osoby, która przebywa ze mną w tym samym pomieszczeniu - odpowiedziałam najwredniej, jak potrafiłam. Co on sobie myśli? Pfff.
- Ja tylko troszczę się o to, co moje - powiedział udawanie miłym tonem, robiąc przy tym uroczą minę. Nie miałam zamiaru się z nim teraz wykłócać. Przewróciłam tylko oczami i przemieściłam się na drugi koniec narożnej kanapy. Nie upłynęło kilka sekund, a tuż obok mnie pojawił się Rafa.
- Znowu się widzimy - uśmiechnął się - jak się masz? - zapytał śmieszną polszczyzną. To było tak urocze, że nie potrafiłam powstrzymać mojego banana na twarzy.
- Aww, bardzo dobrze, dziękuję - odpowiedziałam mu również w ojczystym języku.
- Y no dobrze, na razie tylko tyle umiem, ale uczę się! - rozmowa znowu przybrała hiszpański charakter.
- To się ceni - odwzajemniłam uśmiech. Ma ładny uśmiech. I oczy. Takie..
- Wybraliście film? - Fede wskoczył na kanapę. Nie to mi teraz w głowie. Muszę się odwiesić. Wracamy do rzeczywistości. Co ze mną?
- A może Avengersów? - zaproponował Tommy i tak też się stało. Zrobiliśmy popcorn i wszyscy usadowiliśmy się na sofach przed wielkim ekranem. Film bardzo szybko minął, a chłopcy co rusz podniecali się efektami, a zwłaszcza mój braciszek, którego kino to pasja. Po projekcji zrobiło się późno, więc wszyscy powoli zaczęli rozchodzić się do domów. Czułam się zmęczona, więc i ja poszłam spać.
★
Następny dzień
Obudziłam się dość wcześnie, ale jak się okazało, jako
ostatnia. Chłopcy przygotowują już śniadanie, hmm. Skorzystałam z
okazji i poszłam wziąć prysznic. Lekki makijaż, krótkie jeansowe
spodenki, liliowa koszulka na ramiączkach i jazda na śniadanie.
Zrobili pyszne gofry. Tommy często mi takie robił.
- Smakują Ci? - zapytał podając mi następnego.
- Mhmmmm – zamruczałam tylko zajadając się.
Pokazaliśmy Tommiemu kilka fajnych miejsc w mieście. Nie obyło się
bez fotek na instagrama i inne społecznościówki. Ah, ta młodzież
haha. Później szybki obiad i powrót do domu. Trzeba się
przyszykować na wypad do clubu. I znowu ten sam problem – w co się
ubrać. Dzisiaj stawiam na czarną obcisłą miniówkę, koronkowy
top na ramiączkach, plus szpilki. Mocny makijaż, podkreślający
oczy i ciemnoczerwona szminka. Włosy, jak zazwyczaj w artystycznym,
ale seksownym nieładzie. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na
siebie z przymrużonymi oczami. Hmm, wyglądam super i tak się
czuję.
- Mrauuuu, kocieeee – odwróciłam się i zobaczyłam, że
Tommy przygląda mi się oparty o futrynę drzwi.
- Długo tu tak stoisz? - spytałam lekko zmieszana.
- Wystarczająco długo, żeby zobaczyć jak się seksownie
wdzięczysz do siebie samej hahaha – zaczęliśmy się oboje
śmiać.
★
Na dzisiejszy wieczór wybraliśmy club „Coco”, który cieszył
się dużym powodzeniem u studentów. Udało nam się nawet zająć
lożę. Wypiłam kilka szybkich drinków i ruszyłam na parkiet.
Oczywiście alkohol uderzył mi już lekko do głowy, więc tańczyłam
z moimi chłopakami non stop. Tommy porwał mnie na jedną piosenkę
do tańca sam na sam, a reszta wróciła do stolika.
Kiedy skończyliśmy, oznajmiłam, że idę za potrzebą do toalety,
a mój taneczny partner dołączył do reszty. Załatwiłam co miałam
załatwić i poszłam do baru. Usiadłam na wysokim krzesełku i
zamówiłam Cosmo. Jeden z barmanów okazał się niezłym
ciachem. Zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się z głupot. Miał
bardzo duży ruch, więc co chwilę zostawiał mnie samą, żeby
podawać drinki.
- Znowu się widzimy – usłyszałam TEN głos za
sobą. Odwróciłam się i o mało nie spadłam z krzesła.
Ciemnowłosy chłopak zapobiegł upadkowi doskakując i mocno
napierając na mnie swoim umięśnionym ciałem. Jego cudowny zapach
i hipnotyzujący wzrok sprawiły, że moja głowa zaczęła wirować.
Tym razem jednak nie wstydziłam się już do niego odezwać.
- Jorge! Jak dobrze Cię widzieć – uśmiechnęłam
się do niego jak najszerzej umiałam.
- Widzę, że cieszysz się z mojego widoku –
powiedział posyłając mi zniewalający uśmiech - Wszystko w
porządku? Bo na początku wyglądałaś, jakbyś miała zemdleć –
dodał udając oszołomioną próbę upadku, nie dało się nie
wyczuć rozbawienia całą tą sytuacją.
- Naturalnie, że wszystko dobrze. Dziwnym trafem, zawsze kiedy
się spotykamy, to kręci mi się w głowie haha – co ja wygaduję.
- Uważaj, bo pomyślę, że to ja tak na Ciebie działam
– zaczął szczerzyć się Jorge.
Zaśmiałam się nerwowo. Tak właśnie jest, geniuszu.
Ucieszyłam się, bo nie był na mnie obrażony ani nic z tych
rzeczy. Ale nie chciałam pytać, dlaczego tak zniknął, chyba na to
za wcześnie.
- Być może tak jest – powiedziałam i posłałam mu
tajemnicze spojrzenie.
- Wyglądasz naprawdę, wow.. - zmierzył mnie z
podziwem od góry do dołu.
- Naprawdę jak? - zapytałam śmiało. To chyba ten
alkohol tak na mnie wpłynął. Przynajmniej nie zachowuję
się znowu jak idiotka, chyba...
- Jedno słowo: sexy – odpowiedział Jorge i
przejechał swoim językiem po górnej wardze.
Totalnie mnie to zaskoczyło i czułam, że moje źrenice robią się
wielkości pięciozłotówek. On chyba też to dostrzegł, bo w jego
oczach dojrzałam to samo.
- Moni, jeszcze jedno Cosmo? - zapytał barman
przerywając naszą zawiechę.
- Yyy co? Aaaa hehe, tak poproszę – zorientowałam
się niezbyt szybko co jest grane.
- Ja poproszę Bourbon – powiedział Jorge nie
odrywając ode mnie wzroku, co zdecydowanie zaskoczyło barmana.
- Jesteś tu sama? - spytał.
- Nie, coś Ty. Brat by mnie nie puścił samej do clubu raczej,
wiesz.. jest dość nadopiekuńczy.
- Nie dziwię się. Ja mam starszego brata, ale też się o niego
martwię czasem, a co dopiero z siostrą.
- A Ty, jesteś tu sam? - zapytałam.
Totalnie mnie to zaskoczyło i czułam, że moje źrenice robią się
wielkości pięciozłotówek. On chyba też to dostrzegł, bo w jego
oczach dojrzałam to samo.
- Moni, jeszcze jedno Cosmo? - zapytał barman
przerywając naszą zawiechę.
- Yyy co? Aaaa hehe, tak poproszę – zorientowałam
się szybko co jest grane.
- Ja poproszę Bourbon – powiedział Jorge nie
odrywając ode mnie wzroku, co zdecydowanie zaskoczyło barmana.
- Jesteś tu sama? - spytał po chwili Jorge.
- Nie, coś Ty. Brat by mnie nie puścił samej do clubu raczej,
wiesz.. jest dość nadopiekuńczy.
- Nie dziwię się. Ja mam młodszego brata, ale też się o niego
martwię czasem, a co dopiero z siostrą.
- A Ty, jesteś tu sam? - zapytałam.
- Niee, ze znajomymi z liceum i w sumie ze studia już też.
Mogę Cię przedstawić później, jeśli chcesz –
zaproponował.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo u mojego boku pojawił się
Tommy z Fede. Mój ex spojrzał na Jorge z rozzłoszczoną miną. CDN.
Cudowny :))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ^^
Dziękuję bardzo! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńSuper sie czyta i czekam na next ^^
http://fanfiction-never-stop-believing.blogspot.com/2015/06/rozdzia-21.html?m=1
Cieszę się ;) następny rozdział już jest :)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJakie to fajne,bardzo mi się spodobało.To że sama wymyśliłaś że będziesz główną bohaterką.To jest genialne!
OdpowiedzUsuńJakie to fajne,bardzo mi się spodobało.To że sama wymyśliłaś że będziesz główną bohaterką.To jest genialne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie! :)
Usuń