WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 5

    Po skończeniu piosenki doskoczyli do nas Fede z Fabianem i zaczęliśmy pląsy do wesołej piosenki "Caliente". Ta piosenka zawsze kojarzyła mi się z imprezami w Argentynie, więc zabawnie było ją znowu usłyszeć. W ciągu kilku sekund u naszego boku pojawiły się jakieś nieznane mi dziewczyny. Dwie z nich zaczęły wdzięczyć się do Jorge, więc trochę się od niego oddaliłam i tańczyłam u boku Rafaela. Widziałam, że ciemnowłosy kątem oka patrzy co robię, więc wykorzystałam to i pociągnęłam Rafe do środka kółka. Okazuje się, że z Rafaela bardzo dobry tancerz. Wszyscy oprócz Jorge i Tommiego klaskali nam w rytm muzyki, a my wywijaliśmy w środku wesoło. Następna piosenka była już wolna, więc kiedy zobaczyłam, że Jorge objął jedną z dziewczyn w talii, niezbyt miałam ochotę to oglądać. Szybko wyrwałam się z parkietu i poszłam zamówić drinka. Usiadłam przy barze. Piłam mojego kolejnego Cosmo i zamyślona gapiłam się bezsensownie w szklankę.

- Co jest? Sprawił Ci czymś przykrość? - wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego byłego chłopaka.

- Niby kto? - udawałam głupią.

- Ten cały Jorge – wypowiadając jego imię, zrobił to z odrazą.

- Co niby miał mi zrobić? - a co go to obchodzi, pff.

- Nie udawaj, przecież widzę jak na niego patrzysz. Widziałem jak tańczyliście.

Milczałam. Nie chciało mi się o tym rozmawiać, a już na pewno nie z nim. Poza tym nic mi nie zrobił. Nic sobie nie obiecywaliśmy. To mój problem, że jestem zazdrosna o kogoś, kogo w żaden sposób nie mogę nazywać moim.
  
- No mów. Prosiłaś mnie, żebym się nie wtrącał już w Twoje życie, więc nie będę Ci powtarzał jak bardzo Cię kocham i jak mi źle, z tym że mnie zostawiłaś. Trudno, podjęłaś taką decyzję, rozumiem to i chcę, żebyś była szczęśliwa, więc nie licz na to, że w ogóle nie będę się odzywał jak widzę coś takiego – zamilkł i po kilku sekundach pauzy dodał z wyraźną niechęcią - Jeśli on ma Ci dać to szczęście, to śmiało.

- O czym Ty mówisz? Przecież to zwyczajny, nowy kolega. Będziemy razem chodzić do studia i tyle – wciąż szłam w zaparte.

- I to w jaki sposób zachowywałaś się, kiedy go poznałaś, też jest zwyczajne? - spojrzałam na niego zaskoczona. Skąd on wie jak poznałam się z Jorge i jak się zachowywałam?

- Federico mi opowiadał - wyprzedził moje pytanie - Nie podoba mi się ten chłopak. Widzisz co wyprawia z laskami? - parsknął z dezaprobatą pokazując w jego stronę - to koleś, który chce mieć u swych stóp wszystkie laski, zawraca im w głowach i bawi się nimi. 

 Odwróciłam głowę i zobaczyłam doskonale bawiącego się Jorge w objęciach jakiejś sztucznej blond piękności. Dotykała go wszędzie. I wtedy do mnie dotarło, że chyba go jednak przeceniłam. Zrobiło mi się przykro i słabo. Tommy od razu zauważył, że coś ze mną nie tak. Mówił coś do mnie, ale ja widziałam tylko tą okropną i bolesną scenę, wszystko dookoła było rozmazane. Co ja głupia sobie niby wyobrażałam? Poczułam lekkie szarpanie i spojrzałam zdezorientowana na Tommiego, który ciągle coś mówił.

- … nasze rzeczy i możemy wyjść, ok? Poczekasz tutaj? Wyjdziemy zaraz na zewnątrz – powiedział i odszedł w stronę stolików.


Ani myślę czekać tu na niego. Wstałam i pewnie ruszyłam kierując się do drzwi, specjalnie wybierając wyjście, do którego musiałam przejść w pobliżu Jorge. Kiedy już byłam obok, przechodząc z premedytacją wpadłam na niego. Odwrócił się zakłopotany i ujrzawszy mnie zrobił się blady jak ściana. Ja tylko udałam, że to niechcący i pośpiesznie wyszłam z clubu. Biegnąc na przystanek, który znajdował się naprzeciwko zauważyłam nadjeżdżający nocny tramwaj.

- Monika, zaczekaj! Proszę Cię, zaczekaj chwilę! - wołał za mną ciemnowłosy. Ale było za późno, drzwi zamknęły mu się prawie że przed nosem i tramwaj odjechał ze mną w środku.

 Byłam z siebie dumna. W napływie emocji wyskoczyłam z tramwaju, na którymś z przystanków. Rozglądając się dookoła zdałam sobie sprawę, że kompletnie nie wiem gdzie jestem. Automatycznie sięgnęłam do kieszeni spódnicy po telefon, ale jego tam nie było. No pięknie, wszystkie moje rzeczy zostały w clubie. Pieprzyć to, nie wracam tam. Usiadłam na ławce w jakimś małym parku. I się zaczęło. Nic mi nie obiecywał, wiem. Ale nie chcę być tak traktowana, nawet przez nowo poznanego kolegę. Nasz taniec nie był zwykłym tańcem. Dałam mu się dotykać w sposób, w jaki nie dałabym zwykłemu chłopakowi. Jeśli dla niego to dziwne, że nie pasowało mi jak mnie potraktował, to znaczy że nie jest mnie wart.


 Siedziałam tak długi czas. Robiło się już jasno, ale nie wiedziałam nawet, która godzina, w końcu nie miałam przy sobie kompletnie nic. Zaczęło robić mi się zimno, więc stwierdziłam, że najlepiej będzie jak pojadę do domu. Co rusz spotykałam grupki młodych ludzi wracających chwiejnym krokiem do domu. Jedni tańczyli, drudzy śpiewali. Udało mi się złapać jakiś chyba jeszcze nocny tramwaj i z kilkoma przesiadkami wreszcie dotarłam na miejsce. Drzwi były otwarte. Weszłam do domu i to co zobaczyłam nie wyglądało najlepiej. Fede chodził non stop w kółko, Fabian wrzeszczał do telefonu, Rafael z jakimś obcym mi człowiekiem gorączkowo wystukiwał coś na laptopie. I z kuchni do salonu wyszedł, ktoś, kogo kompletnie bym się nie spodziewała. To był Jorge. Rzucił się od razu na mnie i ścisnął mnie tak mocno, że ledwo mogłam złapać oddech.

- Jesteś! Jesteś cała i zdrowa! - powtarzał z przerażeniem, a zarazem ulgą w głosie. Całkowicie mnie zamurowało. Wszyscy gapili się na nas. Co on tutaj robi? Dlaczego mnie tak dusi? O co im wszystkim chodzi? Federico po kilku sekundach szoku podbiegł i zaczął dusić mnie i Jorge jeszcze mocniej.

- Prze-przee-przestańcie obaj! - wydobyłam jakoś z siebie, na co odskoczyli ode mnie jak poparzeni.

- CZY TY WIESZ JAK SIĘ O CIEBIE BAŁEM? - wycedził przez zęby mój brat. No i się zaczyna. Przewróciłam oczami, a on natychmiast złapał mnie i znowu zaczął ściskać, jak boa dusiciel.

- Daj mi oddychać, człowieku! Nic mi nie jest, rany, ale robisz aferę – na te słowa wszyscy wytrzeszczyli gały, a ja znowu przewróciłam oczami i teraz to Jorge ponownie dołączył do uścisku.

- Wystarczy! Co to ma w ogóle być? - wyrwałam im się z krzykiem.

- Oszalałaś? Jak mogłaś tak nagle sobie wybiec i nie dać mi znać? Zostawiłaś wszystkie swoje rzeczy. Ani nie miałaś telefonu ani kurtki. Cholera, Monika.. - wybuchnął Federico i dostrzegłam, że w jego oczach stoją łzy. Tego się nie spodziewałam. Zrobiło mi się strasznie źle. Nie pomyślałam, o tym że faktycznie może się martwić. W ogóle o nim nie pomyślałam. 

- Prze-przepraszam Fede – wydukałam, jak dziecko które właśnie zostało skarcone przez rodziców.
I wtedy zorientowałam się, że wśród nich wszystkich nie ma Tommiego. Spojrzałam na Jorge, który patrzył na mnie, jakbym miała się zaraz rozpuścić w powietrzu.

  - Gdzie jest Tommy? – przeniosłam wzrok na brata. Nie obchodziło mnie to, że Jorge mógł też się martwić. Byłam wkurzona, choć wiem, że nie miałam prawa.

- Wybiegł zaraz za Jorge z clubu i poleciał jak szalony w miasto szukać Cię, a my postanowiliśmy wrócić do domu i czekać tu na Ciebie, w razie jakbyś wróciła.. więc.. 

- Świetnie, już to widzę.. bez hiszpańskiego. Chłopak, który zna miasto jeszcze mniej ode mnie, poszedł mnie w nim szukać.. yhhhh - byłam wyraźnie zirytowana, że mu na to pozwolili.

- Pewnie no yyy, będzie niedługo, bo zaraz zadzwonię, że już się znalazłaś, wyjdę po niego gdzie będzie trzeba, jeśli nie trafi – odpowiedział. Przytaknęłam tylko i wyszłam do kuchni.

- Martwiłem się bardzo o Ciebie. Nie darowałbym sobie, gdyby coś Ci się stało – usłyszałam za sobą głos ciemnowłosego.

- Nie musiałeś się martwić, nie jestem dzieckiem. Potrafię się sobą zająć. Jak widzisz, nic mi nie jest – nie miałam zamiaru pokazywać po sobie, że jednak cieszy mnie to, że tutaj przyszedł i że zamartwiał się o mnie.

- Całe szczęście. Chciałem Cię przeprosić, za tą całą sytuację w clubie – powiedział skuszonym głosem.

- Za jaką sytuację? - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.

- Za to, że najpierw tańczyłem z Tobą sugerując Ci, że... – przerwał – a później musiałaś oglądać mnie z tamtymi dziewczynami i w ogóle za to, że..

- Daruj sobie. Nie masz mnie za co przepraszać, przecież nawet dobrze się nie znamy – odpowiedziałam beznamiętnie i wyszłam z kuchni.

 Niech sobie nie myśli, że rzucę mu się na szyję i będzie cudownie. W tej samej chwili wrócił Tommy. Przytulił mnie mocno i ucałował w czoło. Zaczął opowiadać, o tym gdzie mnie szukał, i że nie mógł porozumieć się do końca z ludźmi po angielsku. To trochę rozładowało napięcie w powietrzu. Fede, Tommy i Rafa postanowili zrobić na śniadanie tosty francuskie. Podczas gdy śniadanie „się robiło”, ja wyszłam do ogrodu popatrzeć na wschód słońca. Zasiadłam na huśtawce, okryłam nogi kocem i zaczęłam podziwiać. Niebo stawało się coraz jaśniejsze, nabierając przy tym coraz to nowych kolorów. Słońce wydostawało się powoli zza horyzontu, dając kres nocy, a początek dniu. Usłyszałam czyjeś kroki i nawet nie musiałam się obracać, by wiedzieć kto zaraz do mnie dołączy. Jorge wsunął się pod koc obok mnie i oparł głowę o moje ramię. Oboje milczeliśmy przez dłuższą chwilę. Poczułam ruch jego głowy i wiedziałam, że na mnie patrzy, ale nie zamierzałam zrobić tego samego. CDN.


-----------------------------------------------------------------------------------------

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami z Violetty :) codziennie dodaję nowe.

8 komentarzy:

  1. Ale akcja!!! *0*
    Ten wypad do clubu byl nie zly ^^
    Monika zazdrosna o to ze Jorge tanczy z innymi laskami : D uuu.... xD
    Fede troskliwy brat? Niespodziewałam sie tego xD
    Do następnego :**
    Ps. Sorki za bledy pisze z telefonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dzięki! :D jeszcze Cię wiele zaskoczy! :D buziaki xoxo

      Usuń
  2. Świetny rozdział!
    Akcja w clubie to super pomysł :D
    Biedna Monika, Jorge głupio się zachował ale dzięki temu zrobiło się jeszcze ciekawiej.
    Tommy też był słodki że tak się nią "zaopiekował" ale mam nadzieje że wie, iż z Moniką wszystko skończone, bo ja tu czekam na nową pare ;)
    Fede taki zmartwiony ^.^ Słodziak, zwłaszcza z tymi łzami.
    Dobrze ,że Moni nikt nie zaatakował na tym dworcu bo NAPRAWDE była by akcja na całego.
    Nie mogę doczekać się nexta <3

    Buziaki :* xoxox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :) to fakt, jest ciekawie, a będzie jeszcze bardziej :D zapewniam! buziaki xoxo

      Usuń
  3. Ja cie ale to fajne.No Monia postarałaś się a ja doceniam twoją pracę,zresztą jak każdy!Rozdział superowy,mucha nie siada.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału,no nie mogę.
    Buziaczki xoxo
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo czekam na next *-* Można wiedzieć kiedy się pojawi bo strasznie mi się podoba *-*
    Rosee ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj pojawi się nowy rozdział ;) miło mi, że Ci się podoba! xoxo

      Usuń