- Naprawdę przepraszam. Nie chciałem, żeby to wszystko się tak
potoczyło. To była moja stara znajoma, ona.. ona.. ja wiem, że jej
się wciąż podobam i to była tylko zabawa – przerwał
nasze milczenie Jorge.
- Tak wiem, tak samo jak ze mną. Zwykły taniec. Z resztą nie
musisz mi się z niczego tłumaczyć.
On ma rację. Tak właśnie jest. Dlaczego potrafi mnie tak
przejrzeć na wylot? Jego piękne oczy i to coś w wyrazie twarzy
zapiera mi dech. Chyba za bardzo się rozanieliłam, bo nagle chłopak zaczyna się uśmiechać. Tak samo jak wtedy, kiedy się poznaliśmy i kiedy
rozmawialiśmy na plaży. Jak on to robi. Wystarczy, że pośle mi
jeden uśmiech i wszystko inne staje się nieważne. Liczy się tylko
ta chwila.
- Zaprzeczysz? - pyta z powagą.
Nie wiem jak mam się zachować. Tak naprawdę to go nie
znam. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Mam jeden wielki
mętlik w głowie. Muszę to przemyśleć na spokojnie...
- Muszę to przemyśleć na spokojnie – powtórzyłam
tym razem na głos. Ciemnowłosy spojrzał na mnie z lekkim
zaskoczeniem, które wyraźnie chciał ukryć.
- Wybacz – zaśmiał
się – możesz rozmyślać o tym ile chcesz piękna, ale
i tak mnie nie oszukasz –
próbowałam uciekać oczami, ale chłopak wyginał się ciągle tak,
abym musiała na niego spojrzeć – wiem co widzę i wiem
co czuję, jak patrzymy sobie w oczy
– zaśmiał się zalotnie i
zamruczał - ale poczekam, aż sama do tego dojdziesz, nie
będę niczego wymuszał.
Ja, jak to ja.. oczywiście się
zawstydziłam, bo przecież nie mogło być inaczej. Ależ
on jest pewny siebie.. pociągająco pewny siebie.
- Mówiłem już, że uroczo się zawstydzasz? - zapytał
z urzekającym uśmiechem – Ayyy Monika, teraz to staje
się moim ulubionym zajęciem, sama sobie jesteś winna – teraz
zaczął szczerzyć się jak głupol, bawiąc się przy tym swoimi
brwiami. Przeuroczy widok, tak się zapatrzyłam na jego uśmiech, że
nawet nie spostrzegłam, w którym momencie Jorge znalazł się przy
mnie. Uniosłam oczy i napotkałam na jego spojrzenie. Dziwne
spojrzenie. Przeszywające spojrzenie. Chłopak powoli zbliżał się.
Z każdym milimetrem czułam, że moja twarz staje się purpurowa, a
serce chce wyskoczyć z piersi. Znaleźliśmy się tak blisko
siebie, że czułam ciepło jego ciała. Gula
stanęła mi w gardle.. ale już za chwilę wróciła aż do żołądka.
Dlaczego? Bo niespodziewanie Jorge odsunął się ode mnie gwałtownie
i pokręcił głową. Całkowicie mnie tym zbił z tropu. A
teraz o co mu znowu chodzi? Musiałam wyglądać zabawnie z miną
dziecka, któremu zabrano cukierek.
- Nie mogę tego zrobić, wybacz. Chcę, żebyś wszystko
przemyślała, w sumie sama tego chcesz. To nie byłoby w porządku
co do Ciebie. - kiedy zobaczył
moją minę dodał pośpiesznie zawadiackim tonem -
Wiesz.. mój urok już i tak na Ciebie działa, a jakby jeszcze
dotknęła Cię magia mojego pocałunku, to nie ręczę za to co by
się z Tobą działo – oboje
wybuchnęliśmy na cały głos śmiechem. Niby
go nie znam, ale już to w nim lubię. Potrafi wszystko obrócić w
żart i po niezręcznej chwili ani śladu.
- Nie pocałuję Cię, ale mogę powiedzieć na przykład, że
pięknie wyglądasz skąpana w blasku wschodzącego słońca. W
Twoich brązowych, dużych oczach widać jego odbicie. Dwa wspaniałe
widoki w jednym. Muszę to uwiecznić. Uśmiechnij się ładnie – powiedział, po czym wyjął iphone'a i zrobił mi kilka zdjęć.
I znów to samo, znów mnie
zawstydza. Chyba nigdy nie
przestanie mnie onieśmielać. Spojrzałam
na niebo, na którym ukazało
się już prawie całe słońce.
Jorge objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego mocno.
Przykrył nas dokładnie kocem i oboje zamilkliśmy obserwując
wschód poranka.
Nie mogę uwierzyć w to wszystko co się stało. Czy to na pewno
dzieje się tu i teraz? Ten wspaniały, przystojny mężczyzna
martwił się o mnie przez całą noc, przyszedł tutaj i czekał na
mnie, a przecież mógł sobie wrócić do tych dziuń. Wybrał mnie.
Było mu przykro i czuł się źle z tym, jak mnie potraktował,
przepraszał.. a więc moja złość była uzasadniona. Tylko tak
naprawdę sama nie rozumiem dlaczego. Przecież my się prawie nie
znamy. Jest między nami coś dziwnego, COŚ czego nie potrafię
jeszcze zidentyfikować. Ale definitywnie COŚ jest na rzeczy. Z
natłoku moich myśli wyrwał mnie dzwonek jego telefonu.
- Halo? Nie ma mnie... Sergio nie będę jechał teraz do domu, bo
Ty nie potrafisz czasem pomyśleć przed imprezą.. to poczekasz!!..
- przewrócił oczami nerwowo - Dobraaa, dobraaa będę
najszybciej jak mogę – warknął do słuchawki. Spojrzałam na
niego pytająco.
- Wybacz, mój mądry braciszek wyszedł na imprezę i nie wziął
kluczy do domu, wraca nawalony i trzeba myśleć o nim, jak o
dziecku. Jak on mnie czasem irytuje..
- Nie denerwuj się na niego, każdemu się zdarzy czasem o
czymś zapomnieć – powiedziałam klepiąc go po
ramieniu. Wstaliśmy oboje w tym samym czasie i udaliśmy się do
domu. Weszliśmy do środka i ponownie wszystkie oczy skierowały się
na mnie, Tommy natomiast raz patrzył na mnie, raz na Jorge. Chłopaki
kończyli robić śniadanie, co wspaniale się składało, bo byłam
głodna jak wilk. Odprowadziłam ciemnowłosego do drzwi.
- Dasz mi swój numer? Chciałbym później sprawdzić jak się
czujesz – zapytał uprzejmie, podając mi iphone'a. Wpisywałam
numer i w myślach cieszyłam się jak głupia. Oczywiście nie
dawałam po sobie poznać, że tak się jaram tym pytaniem.
- Mogę liczyć chociaż na buziaka w policzek? Za to że
się martwiłem i że Cię szukałem i że tu przyszedłem i że...
- zbliżyłam się chcąc dać mu całusa, ale cwaniaczek szybkim
ruchem nadstawił usta i cmoknął mnie głośno. I kolejny raz
zaśmialiśmy się na cały dom, co nie pozostało bez komentarza ze
strony Tommiego, który skwitował to głośnym burknięciem. Szatyn
zdawał się całkowicie olewać zachowanie mojego ex, co mi
pasowało. Pomachałam mu jeszcze z drzwi i odprowadziłam wzrokiem,
aż do bramy.
★
- No dobra, dawać mi te tosty, bo..
- Bo burczy Ci w brzuszku, aż tutaj słyszę –
powiedział Tommy, na co wszyscy oczywiście wybuchnęliśmy
śmiechem.
Chłopaki poszli nakryć do stołu, a ja skorzystałam z okazji, że
zostałam sam na sam z bratem.
- Fedy, nie gniewasz się na mnie, prawda? - próbowałam się
do niego przymilać.
- Nie rozmawiam z Tobą – odpowiedział z obrażoną miną.
- Właśnie to zrobiłeś – na te słowa posłał mi
gromiące spojrzenie - No nie bądź taki, Fedyyyy. Przepraszam,
to się więcej nie powtórzy! Obiecuję! Dawaj buziaka! -
Federico uciekał przede mną po całym salonie, aż do czasu kiedy
zobaczył, jak robię smutną minkę, zakładając rękę na rękę i
bocząc się.
- No już dobrze, chodź tutaj głuptasie – powiedział
rozkładając ręce. Wskoczyłam w jego objęcia i wycałowałam
mocno – nie potrafię się na Ciebie gniewać siostrzyczko. Ale
nie rób mi tak więcej, serce chciało mi dostać zawału.
★
Napełniłam swój brzusio i szybko pobiegłam zająć sobie jako
pierwsza łazienkę. Wszyscy po kolei braliśmy prysznic i
zdecydowaliśmy, że robimy sobie dzisiaj leniwy dzień. Nigdzie się
nie ruszamy, co najwyżej do ogrodu albo do basenu, a że dzień był
wyjątkowo upalny, wybraliśmy tę ostatnią opcję. Szybko
wskoczyłam w mój nowy fiołkowy kostium kąpielowy i położyłam
się na leżaku przed basenem. Bezchmurne niebo i miło prażące
słoneczko – to jest to, czego dzisiaj potrzebuję.
- Kochanie, nie masz ochoty na kąpiel? - zapytał
słodko Tommy przerywając mój spokojny relax. Nie spodobał mi się jego ton, więc zdjęłam
okulary i zobaczyłam, że wszyscy czworo stoją nade mną z
przygotowanymi wyciągniętymi rękami, w razie gdybym chciała
uciekać.
- Nieee, chłopaki proszę was, nieeeee.... AAAAAAAAAAAA! -
ruszyłam szybko w lewą stronę, gdzie stał Fede ze złudną
nadzieją, że może jako BRAT mnie przepuści – marne moje
nadzieje.
- Oj nie nie nie siostrzyczko, nie za to co dzisiaj
zrobiłaś – droczył się ze mną.
- Dobra, poddaję się – podniosłam w geście
rezygnacji ręce. Tommy złapał mnie w pół i nawet nie zdążyłam
zamknąć oczu, a już byłam razem z nim w basenie.
-
Gramy w siatkę?
- zaproponował Fabian. Po dłuższej chwili grania poczułam
straszne pragnienie, więc postanowiłam, że zrobię nam lemoniadę.
Włączyłam muzykę w domu i na głośniki ogrodowe. Zaczęłam
nucić na głos akurat lecącą piosenkę „Should've
Been Us” by Tori Kelly. Po chwili śpiewania wydawało mi się, że
słyszę dzwonek mojej komórki dochodzący z salonu.. ale ucichł.
Chyba
mi się wydawało.
-
Proszę
chłopcy i nie marudzić, że nic dla was nie zrobiłam –
powiedziałam
kładąc na stoliku lemoniadę. Spostrzegłam, że mój telefon leży
na ławce ogrodowej.
-
Co tutaj robi mój telefon? Wydawało mi się, że zostawiałam go w
domu, hm..
- wszyscy zrobili miny w stylu „nic nie wiemy”. Wzięłam telefon
i zaniosłam z powrotem do środka.
Zrobię
sobie kłosa. Poszłam więc do góry do mojego dużego, ulubionego
lustra. Znowu
usłyszałam z dołu mój dzwonek. Nagle ucichł. W pewnym momencie dobiegł do mnie głos Tommiego.
- Nie, Moniki tutaj nie ma.
Jest nad basenem. A czego chcesz?.. Posłuchaj, Monika zasługuje na
kogoś lepszego, więc daj jej spokój..
Wybiegłam z pokoju i szybko
pokonałam schody na dół. Tommy widząc, że stoję naprzeciwko
niego zrobił się na twarzy biały jak ściana.
-
Co Ty robisz? Dlaczego odbierasz mój telefon???
- zapytałam wściekła jak osa. CDN.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami z Violetty :) codziennie dodaję nowe.
Jakie to słodkie<3 Nie no to jest takie słodkie że aż mam ochotę zjeść lizaka ;) Rozdział cudny kochana(jak zawsze ;))
OdpowiedzUsuńBuziaki xoxo
Dziękuję ;)
UsuńCoś ty zrobiła?!
OdpowiedzUsuńJa tu tak się jaram że bedzie pierwszy POCAŁUNEK JORNIKI (Jorge i Moniki :*) a tu takie BUM! I nic!
Nadzieje mi jedynie na robiłaś :( xD
Tommy zazdrosny nie chce żeby Monika kontaktowała sie z Jorge. Uuu.... xD
Pozdrawiam
i
Buziaki :***
Hahhaha :D podgrzewam atmosferę.. oj będzie gorąco! :D dzięki wielkie! :) xoxo
Usuń