WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 11


- To trochę szalone, nie uważasz? - pytam Ciemnowłosego, kiedy po skończonym tańcu opadamy na sofę.

- Co? - chłopak marszczy czoło, nie wiedząc o co mi chodzi.

- Nasza relacja. Prawie w ogóle się nie znamy, a jednak czuję do Ciebie coś.. coś.. coś, co jest trudne do opisania, jak sam widzisz.

- Wreszcie przyznałaś, że coś tam jednak do mnie czujesz – Szatyn posyła mi pełen uśmiechNie znamy się, ale czy nie uważasz, że tak jest ciekawiej? Nie czujesz dreszczyku emocji? - chłopak przybiera tajemniczy wyraz twarzy.

Tak, czuję dreszczyk emocji, ale on raczej jest spowodowany Twoim dotykiem, chłopcze.

- Hm? - macha mi przed oczami, widząc że się zamyśliłam.

- Zgadzam się. Poznawanie siebie nawzajem wydaje się być kuszącą perspektywą.

Rozmowę przerywa głośny okrzyk kogoś z tłumu tańczących.

- Za wszystkie piękne panie!

- Za piękne panie – kiwa w moim kierunku Jorge, puszczając przy tym oczko.

- Ależ dziękuję – lekko się kłaniam.


Impreza toczy się bardzo szybko. Co rusz, to ktoś wznosi nowe toasty, śpiewa, wygłupia się. Obserwując wydurniających się Jorge, Fede, Mechi i nieznajome mi dziewczyny – dociera do mnie: zaczynam się trochę bać naszej gwałtownej znajomości. Wszystko dzieje się dość szybko. Jeszcze trzy – w sumie cztery dni temu, bo jest już grubo po 24 – byłam dziewczyną, która ma za sobą bolesne rozstanie, bardziej dla Tommiego, niż dla mnie, ale jednak nadal bolesne.. a teraz w głowie zaczyna kręcić mi chłopak, którego dopiero co poznałam. I to jak? Wbiegł we mnie w pościgu za frisbee. Idiotyczne spotkanie, ja zachowująca się jak ułomna. Teraz ten chłopak tańczy u mnie w salonie. Podobam mu się. Pocałował mnie, i co najlepsze – nigdy w całym moim krótkim życiu nie przeżyłam podobnej chwili. Czuję się jak wyjęta z wyimaginowanej rzeczywistości dziewczyna. Z zamyślenia wytrąca mnie dosiadająca się rudowłosa piękność.

- Jesteś siostrą Federico, Monika prawda?

- Zgadza się.

- Jestem Cande, jego przyjaciółka. Wróciłam wczoraj z Włoch, byłam odwiedzić mojego kuzyna i muszę Ci powiedzieć, że.. - słucham dziewczyny, ale nie wsłuchuję się kompletnie w to co mówi. Podziwiam natomiast jej otwartość. Wydaje mi się taka szczera i przyjazna. Przytakuję jedynie głową. Dziewczyna nazbyt przygląda mi się, więc wnioskuję, że zadała jakieś pytanie i wyczekuje na odpowiedź.

- Przepraszam, możesz powtórzyć? - pytam nieśmiało.

- Pytałam, czy przynieść Ci coś do picia jeszcze– rzuca, śmiejąc się.

- Wino, poproszę – mówię i podaję pusty kieliszek dziewczynie.
Nie wiedząc dlaczego, mój humor szlak trafił. Dopada mnie refleksyjny bezsens. Wątpliwości, czy dobrze postąpiłam przeprowadzając się tutaj? Cholerny Tommy, przywlókł ze sobą przeszłość. W pamięci mam pełno barwnych wspomnień. Tęsknię za mamą, za Kamilą, za Kubą, Oskarem, Natalią.. dużo by wymieniać. Nie, dość! Nie mogę o tym myśleć. To na pewno ten paskudny alkohol wyzwala we mnie podły nastrój. KONIEC. Idę się bawić. Właśnie w tym momencie wraca Cande, z dwiema butelkami wina.

- No dawaj, pijemy! - krzyczy radośnie w moim kierunku. Nalewa nam trunku i dziarsko pociąga za sobą na parkiet. Szalejemy beztrosko. Dołącza się do nas grupka chłopaków. Wśród nich dostrzegam Tommiego. Uśmiecha się do mnie zawadiacko. Widzę, że jest już mocno wstawiony. Kieruję się w jego stronę, a on wychodzi mi naprzeciw. Łapie mnie w pasie i zaczynamy tańczyć w samym środku kółka. Wypijam cały kieliszek wina, a Cande stara się o to, abym przypadkiem nie miała go pustego, przez dłużej niż kilka sekund. Lekko kręci mi się w głowie, nogi jakby same wywijają własnym rytmem. Po piosence wychodzimy chwiejnym krokiem z kółka i śmiejąc się w najlepsze, idziemy do kuchni po kolejne butelki alkoholu. Wskakuję na blat i układam się wygodnie, opierając głowę o półki.

- Pięknie wyglądasz. Nie mówiłem Ci tego jeszcze dzisiaj – Tommy podchodzi. Staje pomiędzy moimi nogami i lekko głaszcze jedną z nich.

- Dziękuję Tommy.

- Nie tęsknisz za tym? - pyta, masując moje odsłonięte uda.

- Tommy, proszę.. - zsuwam jego dłoń z nogi. Chłopak zwiesza głowę. Milczymy.

- Czujesz coś do niego?

- Nie wiem. Może. Nie wiem.. nie znamy się jeszcze, ale..

- Ale nie możesz zaprzeczyć, że Ci się podoba, prawda?

- Prawda – szepczę, prawie że bezgłośnie. Chłopak łapie za mój policzek i zbliża się powoli.

- Tommy.. nie chcę tego.

- Ten jeden, ostatni raz. Proszę Cię – Łapię go za kark, chcąc odsunąć twarz i dać mu całusa w policzek, ten natomiast nadstawia usta. W tym samym momencie do kuchni ktoś wchodzi. Widzę przez ułamek sekundy czyjąś postać. Zeskakuję z blatu, żeby zobaczyć kto to, ale zanim mi się to udaje, osoby już nie ma.

- Wracajmy lepiej do wszystkich – chcę wyjść z kuchni, ale zatrzymuje mnie ręka Tommiego – Chodźmy – rzucam i wychodzimy do salonu. Nalewam wszystkim dziewczynom wina i dalej tańczymy. Coraz mocniej kręci mi się w głowie.

- Moni, może już nie pij więcej – proponuje mi brat. Zarzucam mu ręce na szyję i wyginam się w tańcu. Federico śmieje się i wydurnia razem ze mną.

- Fede.. niedobrze mi – bełkoczę pod nosem.

- Co?

- Niedobrze miiii – powtarzam, tym razem głośniej. Brat reaguje natychmiastowo. Nie wiem nawet kiedy, ale jakby nagle znajduję się nad toaletą. Osuwam się powoli po ścianie, przy asekuracji Federico. Świat mi wiruje.. raz widzę twarz brata, raz Mechi. Zaraz pojawia się Tommy, Rafa, Cande, ktoś jeszcze, znowu ktoś.. wszystko wiruje, coraz bardziej i bardzzzz... Ciemność.

Budzi mnie gorąco. Próbuję otworzyć oczy, ale powieki wydają się ciężkie, jakby ktoś je trzymał, bym celowo nie mogła tego zrobić. Po chwili walki z nimi, udaje mi się. Leżę w swoim łóżku, w samych majtkach i męskiej koszulce, przykryta kołdrą. Zegarek ścienny wskazuje godzinę 9 rano. Podnoszę głowę. Pierwsza myśl: cholera, moja głowa.. druga myśl: chcę pić!. Nie mam siły wstać po wodę. Sięgam po leżący telefon na stoliku nocnym i wyszukuję numer do brata.

- Słucham sister? - mówi zaspanym głosem.

- Obudziłam Cię? - i zaraz żałuję wypowiedzianych słów, bo w głowie aż zaczyna mi wirować.

- Tak, to znaczy nie. To znaczy spałem, wstałem i znowu się położyłem. O co chodzi?

- Nie mogę się ruszyć. Wiesz, jak bardzo Cię kocham, prawda? - pytam najsłodziej, jak potrafię.

- Chcesz pić?

- Jak Ty mnie dobrze znasz..

- Woda, sok, herbata, kawa?

- Woda, duuużo wody. Kocham Cię!

- Tak, tak wiem.. - rozłącza się. Za kilka chwil pojawia się w pokoju z upragnioną wodą.

- Też Cię kocham – mówi podając wodę i rzuca się koło mnie na łóżko – Jak samopoczucie? - rozbawiony cmoka moje czoło i wsuwa się pod kołdrę.

- Nie żartuj sobie ze mnie, Fedy – robię smutną minę i wypijam naraz prawie pół butelki. Brat obserwuje z wybałuszonymi oczami, jak pochłaniam napój – No dobra, możesz mi powiedzieć:

a. co się wczoraj wydarzyło
b. czyja to koszulka
c. jak się tutaj dostałam
d. kiedy przestanie boleć mnie głowa?

Brat wybucha śmiechem, później wtula się w poduszkę i mówi: - od czego by tu zacząć... hmm.

- Federico, Ruggero Rodriguez, jeśli zaraz nie opowiesz mi wszystkiego po kolei, to jak Cię kocham, przysięgam – nie będziesz mógł się jutro ruszyć! - chłopak na chwilę poważnieje, śmieje się, znowu poważnieje.

- Dlaczego jutro? - pyta po chwili.

- Bo dzisiaj nie mam siły Ci nic zrobić, ale jutro mnie popamiętasz!

- Dobra, dobra. Wiem na co Cię stać, nie musisz mnie długo straszyć. A więc..

- Nie zaczyna się zdania od „a więc” - przerywam mu.

- Chcesz wiedzieć, czy mnie? - ruga mnie natychmiast. Unoszę ręce w geście rezygnacji.

- Wypiłaś baaardzo dużo wina. Coś się wydarzyło z Tommym, ale nie wiem co.. Cande mi powiedziała, że dużo z nią wypiłaś. Naprawdę dużo. Mechi z kolei powiedziała mi, że Jorge wyszedł jakoś przed 1 wkurzony, nie wiem o co chodziło. Jak już do mnie dotarłaś, to byłaś mocno wstawiona. Tańczyliśmy i nagle zrobiło Ci się niedobrze. Chyba nie muszę zdawać szczegółów z toalety – wymiotowałaś jak kot. Przynieśliśmy Cię tutaj z Rafą. Mechi Cię przebrała i zmyła makijaż. No i później..

Nie słuchałam już tego „później”. Jedyne, o czym myślałam to słowa Federico „Jorge wyszedł jakoś przed 1 wkurzony..” - które obijały mi się echem w głowie. Co się wydarzyło.. wyszedł zdenerwowany?

- Mam totalną pustkę w głowie. Nic nie pamiętam – wypowiadam na głos, przerywając tym samym opowieść Fede.

- Koszulka jest moja, nie poznajesz?! Captain America! - beszta mnie.

- Dobra, dobra.. jeszcze nie kontaktuję, co się rzucasz – szturcham go w bok.

- Ostatnie pytanie: nie wiem kiedy Cię przestanie boleć głowa. Wypiłaś napraaaaawdę dużo.

Tommy! Co się wydarzyło z Tommym. Znowu nie słucham brata, który udziela się teraz na jakiś temat. Muszę się dowiedzieć od niego, co się stało. Wykręcam szybko numer.

- Tommy, chodź tutaj!

- Ok, idę. Ale zaraz... gdzie?

- Do mnie do pokoju.

Mój były zjawia się za kilka sekund, w samych bokserkach, z rozczochraną głową i zaspanymi oczami.

- Co się takiego ważnego dzieje, że musiałaś do mnie aż dzwonić?

- Czy my wczoraj coś... no wiesz? - pytam lekko zmieszana.

- Zależy co masz na myśli – chłopak siada na skraju łóżka.

- No, czy do czegoś pomiędzy nami doszło? - warczę przewracając oczami.

- Nie. To znaczy, poza kilkoma pocałunkami, do niczego więcej. Jeśli o to pytasz.. - mówi zrezygnowany i robi smutną minę.

- Kto o tym wie? - pytam szybko, zaskakując tym nas wszystkich.

- Ja, Ty, Fede, Mechi i.. Jorge – odpowiada, wyraźnie zadowolony wymieniając ostatnią osobę.

Kurwa! Uderzam się w czoło rękoma, czego od razu żałuję. Ból głowy się pogłębia.

- Widział nas, czy Ty mu..

- Nie powiedziałem mu. Po prostu to wiedział. Nie wiem skąd. Podszedł do mnie i spytał, czy do siebie wróciliśmy..

- No i? - dopytuję gorączkowo.

- No iiii.. powiedziałem, że nie wiem co z nami.

- Kurwa, Tommy. Jak to nie wiesz, co z nami?! - syczę do niego przez zęby. Mój brat automatycznie się ode mnie odsuwa i chce powoli opuścić łóżko, żeby wyjść z pokoju.

- Nigdzie. Nie. Idziesz. - zatrzymuję go. Wraca pod kołdrę i przykrywa się nią, aż po uszy.

- A co miałem mu powiedzieć? Jak chwilę temu się całowaliśmy?!

Chowam głowę w ręce i milczę. Jeszcze nic się między nami tak naprawdę nie zaczęło, a już się komplikuje.

- Czy to ja zasugerowałam pocałunki?

- Nie.. ale nie miałaś nic przeciwko.

- Wykorzystałeś okazję Tommy.

- Nie..

- Zrobiłeś to. Byłam totalnie pijana! Cholera, Tommy.. - mówię załamującym się głosem. Zaczyna chcieć mi się płakać.

- Tobie naprawdę na nim zależy.. - stwierdza cicho Tommy, jakby zaskoczony tym faktem.

- Idź już.. - proszę go przez łzy.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że się o tym dowie.

- Proszę Cię, idź – podnoszę głowę i powtarzam, tym razem ostrzej. Federico widząc, że mój stan nie jest za dobry, wynurza się spod kołdry i wskazuje Tommiemu ręką drzwi. Ten posłusznie wychodzi, zamykając je za sobą. Zostajemy sami. Brat ostrożnie przysuwa się do mnie i mocno obejmuje. Zsuwam się po oparciu łóżka i chowam cała pod kołdrę. Zasypiam...

- Monika, jesteś tego pewna?
- Nie wiem. Nie wiem już, co mam robić.
- Zostaw ją. Ona chce być nadal ze mną. Ty tylko wszystko komplikujesz..
- Masz rację.
- Nie, zaczekaj!
- Nie ma odwrotu. Chcesz jego.


Jedno słowo ode mnie. Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze. Szczerze mówiąc, obawiałam się, że kompletnie nikt nie będzie chciał czytać moich bazgrołów. Wciąż się uczę i wiem, że daleko mi do miana - chociażby dobrej twórczyni. Tym bardziej, jest mi niezmiernie ciepło na serduszku, że kilkoro z Was tutaj wchodzi, czyta i zostawia po sobie ślad. Jeśli macie jakieś sugestie, opinie, czy też pytania, to jestem otwarta :) 
KATIE - musiałam! Dziękuję Ci tutaj, publicznie za Twój komentarz. Odpisałam Ci na niego i myślałam, że może przez ten krótki czas, gdy pisałam ten rozdział, uda mi się coś sensownego wymyślić - ale wciąż to samo - brak mi słów. Zmotywowałaś mnie podwójnie. Dla takich komentarzy mogę siedzieć i pisać bez przerwy. Całuję Cię mocno!♥ 
RACHEL - Tobie już nie jeden raz dziękowałam za miłe słowa. Twoje komentarze zawsze mnie motywują, wiesz o tym. Twój styl pisarski - inspiruje mnie każdego dnia. Ale o tym też wiesz ;) Całuję kochana♥ Dziękuję raz jeszcze wszystkim, powtarzam WSZYSTKIM, którzy czytają i komentują moje wypociny ;) nie sądziłam, że będzie to więcej, niż jedna osoba, a jednak :) Buziaki ;) xoxo 

Mój blog z gifami :) http://littlecatsby.tumblr.com/

14 komentarzy:

  1. Wrócę tutaj niebawem, kochana. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Kochana.
      Wybacz mi, że nie skomentowałam od razu, niestety ostatnio ponownie wpadłam w jakiś nieszczęsny dołek, z którego trudno jest mi się wydostać. Ale nieważne, nie będę zawracała Ci tutaj głowy swoimi sprawami. Na sam początek przejdę do podziękowania. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo mnie zaskoczyłaś i uszczęśliwiłaś, wymieniając moją nazwę tuż pod wspaniałym rozdziałem Twojego autorstwa. Mam teraz jakąś totalną pustkę w głowie, jest mi niezmiernie miło. Tak naprawdę nie zasłużyłam, pisałam po prostu to, co czułam i tyle. :D Dla takich ludzi jak Ty, jestem na bloggerze. To ja powinnam Ci dziękować, a nie, Ty mnie. ;*
      Rozdział jak zwykle niesamowity. Ponownie skradł moje serducho. Nie wiem jak Ty to robisz, ale zawsze zachwycasz mnie swoimi dziełami, to niesamowite. Ty jesteś niesamowita, masz wielki talent, więc pisz, pisz jak najwięcej i zachwycaj nas swoimi cudownymi pracami. Uwielbiam Cię! ♥
      To trochę smutne, że Jorge zobaczył to, co tak naprawdę nie powinno się wydarzyć. Według mnie Monika powinna dać Tommiemu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć już z nim nic wspólnego. Niestety chyba zda sobie z tego sprawę trochę za późno. Po alkoholu można zrobić wiele głupich rzeczy, zbyt głupich, które mogą zaważyć na naszym życiu. Ludzie, którzy dobrze czują się w swoim towarzystwie, mogą się bawić i bez tego. Cande, taka szalona i wszystkim polewała xD
      Oo, a ta ostania wymiana zdań, to sen? Pewnie taaak. Mam swoje przypuszczenia, ale zostawię je dla siebie. :D
      Teraz lecę wszamać obiad, a potem wrócę skomentować rozdział dwunasty. Do zobaczenia, skarbie! ;*

      Usuń
  2. Cudeńko! !
    Nie mam weny na komentarz wiec bedzie taki króciutki :( ale obiecuje, ze nastepny bedzie dłuższy :**
    Pozdrawiam xoxo
    Daria :D (kiedys Setka )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to słodkie! Ale to co Jorge zobaczył to musiało boleć i musiał być naprawdę wkurzony.Ale jestem ciekawa czy Monika na popalić Federico.Fajnie by było.Ja nie raz kłócę się i bije z bratem.U nas to normalka :).Jeszcze raz Rozdział boski i to mówię prosto z serca.Ja bym chciała tak dobrze pisać ;)
    Pozdrawiam i całuje xoxo
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejsce Rachel :D
    Wrócę tutaj moja droga :D Postaram się w miarę szybko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kochana ;*
      Przepraszam, że dopiero teraz, ale wczoraj nie udało mi się przeczytać. Wracam teraz, ale nie wiem jak ten komentarz mi wyjdzie :D Na pewno nie będzie powalający, ale postaram się, żeby był do przebrnięcia :D
      Na początku chciałabym Ci podziękować kochana. Matko. Wyróżniłaś mnie, chociaż na to nie zasługuje ;* Nie musisz mi dziękować, bo to przyjemność być tutaj z Tobą i czytać to arcydzieło ♥ Miałam ten zaszczyt, zostać pierwszą obserwatorką i dodać pierwszy komentarz :D Już kiedy przeczytałam dwa pierwsze rozdziały na tumblr, wróżyłam Ci wielki sukces ;* Cieszę się, że postanowiłaś założyć tego bloga :D Byłam pewna, że ludzie pokochają tą historię od pierwszego przeczytania, tak jak to było w moim przypadku :D Jestem pewna, że motywujących opinii, będzie coraz więcej ;* Ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze, abyś Ty czerpała przyjemność z pisania tutaj :D
      Ja Cię inspiruje? Czy to na pewno chodzi o mnie? Chyba się wzruszę, bo to takie miłe ♥
      Każdy ma swój styl, a Twój z całą pewnością jest wyjątkowy :D Jeszcze troszkę szlifu, a będzie dorównywał zawodowym autorkom ;*
      Fantastyczny rozdział! :D
      Jednak relacja Jorgea i Moniki, nie jest już taka kolorowa. Pojawiają się komplikacje :D Za duża dawka alkoholu robi swoje. Odbiera zdrowy rozsądek. Gdyby Monika była trzeźwa, na pewno nie pozwoliłaby Tommiemu, na takie zbliżenie. W dodatku jeżeli Jorge kręcił się w pobliżu i w każdej chwili mógł zobaczyć ich razem. Niestety, to pewnie on był osobą, która weszła do kuchni. Źle wszystko odebrał i wyszedł z imprezy. Widać, że Monice bardzo zależy, smutno mi że była bliska płaczu. Może Tommy w końcu zrozumiał, że Jorge jest dla niej ważny.
      Ta wymiana zdań na końcu rozdziału, to sen? xD A w nim Monika, Tommy i odchodzący Jorge. Czy to jakaś oznaka, że coś się zaczyna psuć, albo już się zepsuło... Monika pewnie będzie musiała się tłumaczyć, żeby Jorge przestał się gniewać ;)
      Czekam na kolejne cudo ♥
      Weny! :D

      Całuje,
      Rachel ;*

      Usuń
  5. Jejku wspaniały rozdział. Cudny :) Jorge był zły. OMG chcę następny rozdział ...

    może wspólna obserwacja ? http://inna-historia-stefana.blogspot.com/
    ja już obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne Too :)

    + Zapraszam do mnie http://thestoryofmylifeleonetta.blogspot.com/ Dopiero zaczynam ;)

    OdpowiedzUsuń