WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 10

- Tu jesteście! Wszędzie was szukałem! - widząc nas przytulonych, Fede staje jak wryty – yyy przepraszam, chyba nie przeszkodziłem? - Oboje zaczynamy się lekko podśmiewać z zaistniałej sytuacji.

- Tak, czy siak.. chodźcie, bo wchodzi zaraz tort i będziemy śpiewać, pamiętasz jeszcze Moni?

- No tak! Urodziny Tommiego! - na te słowa Jorge robi dziwną minę, ale czule ujmuje moją dłoń i kierujemy się w stronę domu. Odciągam na bok Tommiego i próbuję go czymś zagadać, tak żeby nie zauważył wchodzącego z tortem Fabiana. Na znak Mechi wszyscy zaczynamy śpiewać mu sto lat. Tommy stoi sztywny jak słup z wrażenia. Teraz czas na życzenia. Pierwsza podchodzę ja.

- Tommy, życzę Ci wszystkiego co najfantastyczniejsze, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Żebyś spełnił swoje wszystkie marzenia, nawet te z pozoru nierealne. Żebyś znalazł sobie osobę, dla której będziesz mógł być tym uroczym i kochających chłopakiem, jakim byłeś dla mnie – na te słowa chłopak poważnieje i widzę, że staje się coraz bardziej ponury - Pamiętaj, że zawsze będziesz w moim sercu, zawsze będziesz miał tam swoje miejsce – cmokam go mocno w policzek - No i przede wszystkim najwięcej zdrowia! - jeszcze raz daję mu całusa i mocno ściskam. Łapie mnie i kiedy chcę już odejść, on nadal mnie trzyma i nie chce puścić.

 - Wiesz, że życzę sobie Ciebie. To wszystko, czego pragnę.. ale dziękuję, za szczere życzenia - odrywam się od niego , a on cmoka mnie w czoło. Życzenia składają mu kolejno wszyscy obecni.

- Dobra dobra, koniec tych smętów. Teraz czas na występ wieczooooruuu! - krzyczy radośnie Fedy – dawać muzykę!

Z głośników zaczyna lecieć "I'll BThere For You” by The Rembrandts. Razem z Fede, Fabianem i Rafą zaczynamy nasze show. Śpiewając, tańczymy wokół Tommiego, a wszyscy klaszczą z nami w rytm piosenki. 

- Dzięki wszystkim! To dla mnie wiele znaczy, naprawdę – widać, że Tommy jest całkowicie zaskoczony i zadowolony z naszej niespodzianki. Po występie wszyscy bawią się na całego. Tańczymy, pijemy, śpiewamy.

- Hej – podskakuje radośnie Mechi – Ciebie i Jorge coś, no wiesz.. łączy? Coś jest na rzeczy? - blondynka łokciem szturcha mnie lekko w bok.

- To aż tak widać? - pytam z rozbawieniem.

- Tak tyci-tyci hahaha.. widać, jak na Ciebie patrzy.

- Poznaliśmy się trzy dni temu.. ale wydaje mi się, jakbym znała go już od dawna.

- Ale.. było już coś? No wiesz.. rozmawialiście ze sobą, czy.. może coś więcej?

- No.. dzisiaj właśnie.. - urywam w połowie zdania, bo doskakuje do nas Tommy, stuka w nasze kieliszki, wypija i leci dalej – może chodźmy gdzieś w cichsze i spokojniejsze miejsce, bo sama widzisz.. - śmiejemy się i wychodzimy na zewnątrz, przed dom.

- Chcesz? - pyta Mechi proponując mi papierosa.

- Nie palę, dzięki.

- No więc, opowiadaj – blondynka zgrabnie opiera się o kolumnę na ganku i zapala papierosa.

- To może wydawać Ci się dziwne albo nawet niemożliwe.. ale kiedy go poznałam..

- Fede opowiadał mi, w jaki sposób się poznaliście – blondynka wydaje z siebie cichy chichot – już wtedy wiedzieliśmy, że coś z was będzie.

- Federico Ci tak powiedział?

- Tak. Stwierdził, że nigdy nie widział, żeby ktoś Cię tak zawstydził i żebyś przed kimś tak szybko uciekała, no pomijając już, że nie potrafiłaś nic powiedzieć – dziewczyna znowu chichocze uroczo.

- No właśnie.. pierwszy raz doznałam czegoś takiego. A kiedy mnie dotyka.. to jak.. to jakby wszystko zamierało, rozumiesz? Widzę tylko jego. A moje całe ciało zaczyna szaleć. Nie umiem nad tym zapanować, to dzieje się samo.

- Ktoś tu się zakochuje.. no no no – cmoka z uznaniem siadając koło mnie na schodkach.

- Dzisiaj.. właśnie przed składaniem życzeń i w ogóle przed tą całą niespodzianką dla Tommiego..

- Dla Twojego byłego.. - przerywa mi i klepie po kolanie.

- No właśnie.. - grymaszę się lekko, co mnie samą zaskakuje – no więc, byliśmy w ogrodzie i rozmawialiśmy o nas.. zapytał mnie, czy go kocham.

- I co odpowiedziałaś?

- Że nie..

- A co mówi Twoje serce? - Mechi spogląda na mnie z przechyloną głową.

- Dopóki Jorge mnie nie pocałował, to..

- Uuuu, robi się ciekawie.. ajajajaaajjj.. no, dopóki Cię nie pocałował, to?

- To szczerze mówiąc, nie byłam pewna czy już mi przeszło. Mieliśmy taką sytuację dzisiaj w południe, że zostałam z nim sam na sam i.. tak jakby.. się pocałowaliśmy – na te słowa dziewczyna robi wielkie oczy ze zdziwienia – Ale to dla mnie nic nie znaczyło! I on o tym wie – dodaję szybko, żeby załagodzić szok.

- No dobra. Ale mówiłaś, że już go nie kochasz i co wtedy się stało? - szybko powraca do wątku.

- Jorge powiedział, że jak mnie pocałuje, to wątpliwości same odejdą..

- I i iiii? - pogania mnie dziewczyna.

- I miał rację. Nigdy nie przeżyłam takiej chwili. Kiedy mnie pocałował.. tego nie da się opisać. Tego nie da się powtórzyć z kimś innym. To jest jak, jednokierunkowa ulica, nie ma odwrotu, rozumiesz?

- Wow, dziewczyno. Ty się zabujałaś. Ale fajnie! - Mechi szczypie mnie w policzek.

- Więc uważasz, że powinnam z nim spróbować?

- Czy uważam? Ja to wiem! Sama przed chwilą powiedziałaś, że tego nie da się z nikim powtórzyć. Więc? Chyba masz odpowiedź.

- Racja. Tylko wiesz, jest jeszcze Tommy. Co prawda jutro albo pojutrze ma wracać do Polski, ale wiem jaki jest cięty na Jorge, nie lubi go, choć wcale nie zna. No i wiem, że nadal mnie kocha.. a nie chcę go ranić.

- Nie możesz oglądać się za siebie. On wyjedzie, a Ty tutaj zostaniesz. Wolisz się użalać nad nim i porzucić szansę na swoje szczęście?

- Masz rację.

- Poza tym, z tego co wiem, to zerwałaś z nim ponad dwa miesiące temu i postawiłaś sprawę jasno, więc jeśli naprawdę Cię kocha, to nie może mieć do Ciebie pretensji o to, że chcesz być szczęśliwa.

- To prawda. Chwila.. ależ ten Fede ma długi jęzor! - śmiejemy się obie - Dopiero co Cię poznałam, a już za to dziękuję Bogu. Jesteś taka wyjątkowa, jak braciszek mi mówił. Czuję, jakbyśmy znały się lata.

- A wiesz, że też mam takie odczucia?

- Dziękuję, że mnie wysłuchałaś i doradziłaś. Nie mam tutaj żadnej przyjaciółki. Moja Kamila jest w Polsce, a tutaj mam w zasadzie tylko Federico.

- No to już masz mnie – odpowiada blondynka i mocno mnie przytula. Zaczynamy rozmawiać sobie o babskich sprawach, co przerywa nam wyżej wspomniany Fedy.

- Nooo tu jesteś Kochanie, już zaczynałem się bać.. o Ciebie siostrzyczko także! - robi zatroskaną minę.

- Hahaha, a tak sobie rozmawiamy tutaj, no wiesz.. jak to babki – dziewczyna wstaje i wtula się w mojego brata.

- No tak, zapewne o Jorge – rzuca mi podejrzliwe spojrzenie.

- O tym i o tym jaki masz długi jęzor – na te słowa Federico zaczyna rozglądać się na niebo, udając, że czegoś szuka.

- Gdzie jest ta wielka niedźwiedzica.. hmm – wszyscy troje wybuchamy śmiechem.

- Fajnie, że wreszcie poznałam Twoją ukochaną. Dbaj o nią, bo to prawdziwy skarb. Jak ją zranisz, to ze mną będziesz miał do czynienia mośku! - sprzedaję mu kuksańca w ramię i zostawiam gołąbeczki same.

- Mam Cię! - obejmuje mnie od tyłu Ciemnowłosy, gdy tylko wchodzę do domu – Gdzie mi uciekłaś?

- Rozmawiałam sobie z Mechi na dworze, ale chyba się nie nudziłeś, co? - pytam wesoło.

- Nie, ale troszkę się stęskniłem za widokiem najpiękniejszej dziewczyny pod słońcem – chłopak muska lekko mój nos. Oczywiste musiało nastąpić – czerwienie się, jak na zawołanie. Jorge składa na moich ustach subtelny pocałunek i dodaje – Ayy Maleńka, dostarczasz mi tym widokiem tyyyyyle radości – przeciągając słowo „ tyle” próbuje doskoczyć do sufitu, czym mnie rozśmiesza do łez.

- A Ty zawsze potrafisz mnie rozbawić – odpieram i zakładam mu ręce na szyję. Zaczynamy bujać się w rytm Kiss Me by Ed Sheeran. Szatyn śpiewa do mojego ucha po cichutku słowa piosenki:

Settle down with me
And I'll be your safety
You'll be my lady
I was made to keep your body warm
But I'm cold as the wind blows so hold me in your arms
Oh no
My heart's against your chest, your lips 
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with this feeling I'll forget, I'm in love now
Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love”

Tak wspaniale być w jego ramionach. Czuć ciepło jego ciała, czuć jego niepowtarzalny zapach. Słyszeć jego głos, przepiękny głos, który w tym momencie śpiewa tylko dla mnie. CDN.





7 komentarzy:

  1. Nie zapytał jej o chodzenie!!
    Ej.... bo sie fochne xD
    Dziękuję za twoj komentarz na moim blogu :D
    Niespodzianka dla Tommy'ego ^^
    Mechi jak reportet xD
    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki słodki Jorge <3 *.* Skoro są już na dobrej drodze do szczęścia czemu nadal nie są razem ;( Mechi dobrze gada, już się bałam ,że Monika zrezygnuje z miłości tylko dla tego Tommy'ego. Nie mogę się doczekać kiedy wyjedzie ;) Dodam też, że nadal wyczekuje ,że Jorge spyta Monikę o chodzenie!<3
    Do następnego!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ale no nie spodziewałam bym się!Monia powiedziała o pocałunku
    Mechi!Jorge śpiewa słodką piosenkę Monice no jak się nie cieszyć.Zastanawia mie jedno.........Kiedy będą razem!
    Do zobaczenia xoxo
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj ;*
    Przepraszam, ale dzisiaj się nie rozpiszę. Mój komentarz będzie krótki i nudny, lecz nie chciałabym zostawiać rozdziału bez słowa :D
    Fantastyczny rozdział! :D
    Monika w końcu mogła porozmawiać sobie, jak dziewczyna z dziewczyną xD Dobrze jest się wygadać komuś, o chłopakach. Czy to początek pięknej przyjaźni? :D
    Tommy nadal obecny, trochę przeszkadza. Nie rozumiem go, nie lepiej już wyjechać i zacząć od nowa? Tak się zastanawiam, może on wcale nie zamierza wyjeżdżać? Hohoho, ale by było :D Nie wiadomo co przyjdzie do głowy, takiemu zdesperowanemu człowiekowi. Jemu jest źle, Monika czuje się winna. Powinien zapomnieć, przynajmniej spróbować :D
    Monika i Jorge, słodcy, słodcy, ale czy nie za słodcy? xD Ile oni się znają? Trzy dni? Dość szybko to uczucie się rozwinęło, ale to tylko moje zdanie, więc to nieważne :D
    Nie chce się czepiać, czy coś, więc się nie przejmuj xD
    Czekam na kolejny rozdział :D
    Weny życzę! ^^

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie spokojnie, to jeszcze nie uczucia.. na razie tylko zauroczenie ;) sama takowe przeżyłam nie tak dawno, więc trochę na faktach pisane hyh. Dziękuje za szczerą opinię, to zawsze jest w cenie! :) buziak :*

      Usuń
  5. Cześć, kochana.
    Niesamowicie się cieszę, że zostawiłaś pod swoim komentarzem link do swojego bloga. W zwyczaju poniedziałki mam dosyć leniwe, więc z racji, że mam dzisiaj tyle wolnego czasu, to postanowiłam do Ciebie wreszcie zajrzeć. Wchłonęłam Twoje publikacje, zamieszczone właśnie na tym blogu praktycznie w ciągu nie całej godzinki. Widzę, że Twoja historia zawojowała już nie jedną osobę. Powiem Ci, że dołączam do tej grupki osób. Twój blog strasznie mi się spodobał, nie masz nawet pojęcia jak bardzo. Już od jakiegoś czasu poszukiwałam czegoś na bloggerze, co będzie miało w sobie powiew świeżości. I znalazłam, dzięki Tobie, kochana. Twoje opowiadanie jest fenomenalne, takie niekonwencjonalne. Nie wiem, jak to robisz, ale każda rzecz, którą napiszesz jest pełna tak prawdziwych i szczerych uczuć. Jest to tak strasznie rzeczywiste, że aż wydaje się to niemożliwe. Napisałaś coś tak wyjątkowego... Masz ogromny talent pisarski, ale wiemy już to wszyscy. ;) Pamiętam jak sama zaczynałam pisać formą pierwszoosobową, aczkolwiek się przerzuciłam na osobę trzecią. Fajnie jest tak wrócić do dawnych czasów, do samego początku. Dzięki Tobie jeszcze bardziej uwielbiam pisanie w formie osoby pierwszej. No nic, Moniko, pięknie i tyle. Może przejdę już do konkretów, co?
    Zacznę od tego, że posiadasz naprawdę śliczny szablon. Pełno w nim pastelowych odcieni, ostatnio od nich odbiegłam i zapomniałam jak bardzo są piękne. ;D
    Rozdział dziesiąty wyszedł CI jak zwykle fenomenalnie, kochana. Znajomość Moniki i Jorge nabiera co raz większego rozpędu. Jejku, jak ja się cieszę z tego powodu! :D Trzy dni, racja, jest to dość krótki okres czasu, by już mówić o miłości, takiej bezwarunkowej. Aczkolwiek gołym okiem widać, że pomiędzy to dwójką powstało i nadal się rozwija coś wyjątkowego. Kibicuję im od samego początku i będę przy nich aż do samego końca. ;')
    Tommy, Tommy, Tommy. No nie wiem, to po prostu Tommy. Fajny z niego facet, ale jeżeli naprawdę kocha Monikę, to powinien kierować się jej szczęściem. Powinien dać jej wreszcie spokój i wrócić do Polski. Właśnie, kiedy on wyjeżdża? Jakoś ta wizyta się troszkę przedłużyła. ;)
    Federico i Mechi, jak dla mnie idealna para. Mechita jest naprawdę niesamowitą, pełną ciepła kobietą. Fede ma wielkie szczęście, że na nią trafił. Oo, może jego dziewczyna zaprzyjaźni się z Monią? Widać, że potrafią dobrze się ze sobą dogadać. ;D
    Wydaję mi się, że mój komentarz dobiega już końca. Jeżeli wytrwałaś do samego końca, to gratuluję. Ja z pewnością nie dałabym rady, ale może Ty jesteś silniejsza i o wiele bardziej wytrwała. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na jedenastkę. Jestem strasznie ciekawa co wydarzy się dalej. :D
    Weny, życzę Ci dużo weny, kochana. Trzymaj się, całuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, zaskoczyłaś mnie przeogromnie. Nie spodziewałam się takiego odbioru :) Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi miło. Ten komentarz motywuje mnie podwójnie do dalszego pisania! Dziękuję Ci bardzo. Brak mi słów.. NAPRAWDĘ - nie wiem co napisać. Troszkę mnie przytkało. Nie, nie wiem co napisać.. kolejny raz: DZIĘKUJĘ. Całuję xoxo

      Usuń