-
Tu
jesteście! Wszędzie was szukałem!
- widząc nas przytulonych, Fede
staje
jak wryty – yyy
przepraszam, chyba nie przeszkodziłem?
- Oboje zaczynamy się lekko podśmiewać z zaistniałej sytuacji.
-
Tak,
czy siak.. chodźcie, bo wchodzi zaraz tort
i będziemy śpiewać, pamiętasz jeszcze Moni?
-
No tak! Urodziny Tommiego!
- na te słowa Jorge robi dziwną minę, ale
czule ujmuje moją dłoń i kierujemy
się w stronę domu. Odciągam
na bok Tommiego i próbuję go czymś zagadać, tak żeby nie
zauważył wchodzącego z tortem Fabiana. Na znak Mechi wszyscy
zaczynamy śpiewać mu sto lat. Tommy stoi sztywny jak słup z
wrażenia. Teraz czas na życzenia. Pierwsza podchodzę ja.
-
Wiesz, że życzę sobie Ciebie. To wszystko, czego pragnę.. ale
dziękuję, za szczere życzenia
- odrywam się od niego , a on cmoka mnie w czoło. Życzenia
składają mu kolejno wszyscy obecni.
- Dobra dobra, koniec tych
smętów. Teraz czas na występ wieczooooruuu! - krzyczy radośnie
Fedy – dawać muzykę!
Z
głośników zaczyna lecieć "I'll Be There For You” by The Rembrandts. Razem z Fede, Fabianem i Rafą zaczynamy nasze show. Śpiewając,
tańczymy wokół Tommiego, a wszyscy klaszczą z nami w rytm
piosenki.
-
Dzięki
wszystkim! To dla mnie wiele znaczy, naprawdę
– widać, że Tommy jest całkowicie zaskoczony i zadowolony z
naszej niespodzianki.
Po
występie wszyscy bawią się na całego. Tańczymy,
pijemy, śpiewamy.
-
Hej
– podskakuje radośnie Mechi – Ciebie
i Jorge coś, no wiesz.. łączy? Coś jest na rzeczy?
- blondynka łokciem szturcha mnie lekko w bok.
- To aż tak widać? -
pytam z rozbawieniem.
-
Tak
tyci-tyci hahaha..
widać,
jak na Ciebie patrzy.
- Poznaliśmy się trzy dni
temu.. ale wydaje mi się, jakbym znała go już od dawna.
- Ale.. było już coś? No
wiesz.. rozmawialiście ze sobą, czy.. może coś więcej?
- No.. dzisiaj właśnie..
- urywam w połowie zdania, bo doskakuje do nas Tommy, stuka w nasze
kieliszki, wypija i leci dalej – może chodźmy gdzieś w
cichsze i spokojniejsze miejsce, bo sama widzisz.. - śmiejemy
się i wychodzimy na zewnątrz, przed dom.
- Chcesz? - pyta Mechi
proponując mi papierosa.
- Nie palę, dzięki.
- No więc, opowiadaj –
blondynka zgrabnie opiera się o kolumnę na ganku i zapala
papierosa.
- To może wydawać Ci się
dziwne albo nawet niemożliwe.. ale kiedy go poznałam..
- Fede opowiadał mi, w
jaki sposób się poznaliście – blondynka wydaje z siebie
cichy chichot – już wtedy wiedzieliśmy, że coś z was będzie.
- Federico Ci tak
powiedział?
-
Tak.
Stwierdził, że nigdy nie widział, żeby ktoś Cię tak zawstydził
i żebyś przed kimś tak szybko uciekała, no pomijając już, że
nie potrafiłaś nic powiedzieć
– dziewczyna znowu chichocze uroczo.
- No właśnie.. pierwszy
raz doznałam czegoś takiego. A kiedy mnie dotyka.. to jak.. to
jakby wszystko zamierało, rozumiesz? Widzę tylko jego. A moje całe
ciało zaczyna szaleć. Nie umiem nad tym zapanować, to dzieje się
samo.
-
Ktoś
tu się zakochuje.. no no no
– cmoka z uznaniem siadając koło mnie na schodkach.
- Dzisiaj.. właśnie przed
składaniem życzeń i w ogóle przed tą całą niespodzianką dla
Tommiego..
- Dla Twojego byłego..
- przerywa mi i klepie po kolanie.
- No właśnie.. -
grymaszę się lekko, co mnie samą zaskakuje – no więc,
byliśmy w ogrodzie i rozmawialiśmy o nas.. zapytał mnie, czy go
kocham.
- I co odpowiedziałaś?
- Że nie..
- A co mówi Twoje serce?
- Mechi spogląda na mnie z przechyloną głową.
- Dopóki Jorge mnie nie
pocałował, to..
- Uuuu, robi się
ciekawie.. ajajajaaajjj.. no, dopóki Cię nie pocałował, to?
-
To szczerze mówiąc, nie byłam pewna czy już mi przeszło.
Mieliśmy
taką sytuację dzisiaj w południe, że zostałam z nim sam na sam
i.. tak jakby.. się pocałowaliśmy
– na te słowa dziewczyna robi wielkie oczy ze zdziwienia – Ale
to dla mnie nic nie znaczyło! I on o tym wie
– dodaję szybko, żeby załagodzić szok.
- No dobra. Ale mówiłaś,
że już go nie kochasz i co wtedy się stało? - szybko powraca
do wątku.
- Jorge powiedział, że
jak mnie pocałuje, to wątpliwości same odejdą..
- I i iiii? - pogania
mnie dziewczyna.
- I miał rację. Nigdy nie
przeżyłam takiej chwili. Kiedy mnie pocałował.. tego nie da się
opisać. Tego nie da się powtórzyć z kimś innym. To jest jak,
jednokierunkowa ulica, nie ma odwrotu, rozumiesz?
- Wow, dziewczyno. Ty się
zabujałaś. Ale fajnie! - Mechi szczypie mnie w policzek.
- Więc uważasz, że
powinnam z nim spróbować?
- Czy uważam? Ja to wiem!
Sama przed chwilą powiedziałaś, że tego nie da się z nikim
powtórzyć. Więc? Chyba masz odpowiedź.
-
Racja. Tylko wiesz, jest jeszcze Tommy. Co prawda jutro albo pojutrze
ma wracać do Polski, ale wiem jaki jest cięty na Jorge, nie lubi
go, choć wcale nie zna. No
i wiem, że nadal mnie kocha.. a nie chcę go ranić.
- Nie możesz oglądać się
za siebie. On wyjedzie, a Ty tutaj zostaniesz. Wolisz się użalać
nad nim i porzucić szansę na swoje szczęście?
- Masz rację.
- Poza tym, z tego co wiem,
to zerwałaś z nim ponad dwa miesiące temu i postawiłaś sprawę
jasno, więc jeśli naprawdę Cię kocha, to nie może mieć do
Ciebie pretensji o to, że chcesz być szczęśliwa.
- To prawda. Chwila.. ależ
ten Fede ma długi jęzor! - śmiejemy się obie - Dopiero co Cię
poznałam, a już za to dziękuję Bogu. Jesteś taka wyjątkowa, jak
braciszek mi mówił. Czuję, jakbyśmy znały się lata.
- A wiesz, że też mam
takie odczucia?
- Dziękuję, że mnie
wysłuchałaś i doradziłaś. Nie mam tutaj żadnej przyjaciółki.
Moja Kamila jest w Polsce, a tutaj mam w zasadzie tylko Federico.
- No to już masz mnie
– odpowiada blondynka i mocno mnie przytula. Zaczynamy rozmawiać
sobie o babskich sprawach, co przerywa nam wyżej wspomniany Fedy.
- Nooo tu jesteś Kochanie,
już zaczynałem się bać.. o Ciebie siostrzyczko także! - robi
zatroskaną minę.
- Hahaha, a tak sobie
rozmawiamy tutaj, no wiesz.. jak to babki – dziewczyna wstaje i
wtula się w mojego brata.
- No tak, zapewne o Jorge
– rzuca mi podejrzliwe spojrzenie.
- O tym i o tym jaki masz
długi jęzor – na te słowa Federico zaczyna rozglądać się
na niebo, udając, że czegoś szuka.
- Gdzie jest ta wielka
niedźwiedzica.. hmm – wszyscy troje wybuchamy śmiechem.
- Fajnie, że wreszcie
poznałam Twoją ukochaną. Dbaj o nią, bo to prawdziwy skarb. Jak
ją zranisz, to ze mną będziesz miał do czynienia mośku! -
sprzedaję mu kuksańca w ramię i zostawiam gołąbeczki same.
- Mam Cię!
- obejmuje mnie od tyłu Ciemnowłosy, gdy tylko wchodzę do domu –
Gdzie
mi uciekłaś?
- Rozmawiałam sobie z
Mechi na dworze, ale chyba się nie nudziłeś, co? - pytam
wesoło.
-
Nie, ale troszkę się stęskniłem za widokiem najpiękniejszej
dziewczyny pod słońcem
– chłopak muska lekko mój nos. Oczywiste musiało nastąpić –
czerwienie się, jak na zawołanie. Jorge
składa na moich ustach subtelny pocałunek i dodaje – Ayy Maleńka, dostarczasz mi tym widokiem tyyyyyle radości –
przeciągając słowo „ tyle” próbuje doskoczyć do sufitu, czym
mnie rozśmiesza do łez.
-
A Ty zawsze potrafisz mnie rozbawić
– odpieram i zakładam mu ręce na szyję. Zaczynamy bujać się w
rytm „Kiss
Me”
by Ed Sheeran. Szatyn śpiewa do mojego ucha po cichutku słowa piosenki:
„Settle
down with me
And I'll be your safety
You'll be my lady
I was made to keep your body warm
But I'm cold as the wind blows so hold me in your arms
Oh no
My heart's against your chest, your lips
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with this feeling I'll forget, I'm in love now
Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love”
And I'll be your safety
You'll be my lady
I was made to keep your body warm
But I'm cold as the wind blows so hold me in your arms
Oh no
My heart's against your chest, your lips
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with this feeling I'll forget, I'm in love now
Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love”
Tak
wspaniale być w jego ramionach. Czuć ciepło jego ciała, czuć
jego niepowtarzalny zapach. Słyszeć
jego głos, przepiękny
głos,
który w tym momencie śpiewa tylko dla mnie. CDN.
Nie zapytał jej o chodzenie!!
OdpowiedzUsuńEj.... bo sie fochne xD
Dziękuję za twoj komentarz na moim blogu :D
Niespodzianka dla Tommy'ego ^^
Mechi jak reportet xD
Buziaki xoxo
Jaki słodki Jorge <3 *.* Skoro są już na dobrej drodze do szczęścia czemu nadal nie są razem ;( Mechi dobrze gada, już się bałam ,że Monika zrezygnuje z miłości tylko dla tego Tommy'ego. Nie mogę się doczekać kiedy wyjedzie ;) Dodam też, że nadal wyczekuje ,że Jorge spyta Monikę o chodzenie!<3
OdpowiedzUsuńDo następnego!
xoxo
Jejku ale no nie spodziewałam bym się!Monia powiedziała o pocałunku
OdpowiedzUsuńMechi!Jorge śpiewa słodką piosenkę Monice no jak się nie cieszyć.Zastanawia mie jedno.........Kiedy będą razem!
Do zobaczenia xoxo
Cysia
Witaj ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale dzisiaj się nie rozpiszę. Mój komentarz będzie krótki i nudny, lecz nie chciałabym zostawiać rozdziału bez słowa :D
Fantastyczny rozdział! :D
Monika w końcu mogła porozmawiać sobie, jak dziewczyna z dziewczyną xD Dobrze jest się wygadać komuś, o chłopakach. Czy to początek pięknej przyjaźni? :D
Tommy nadal obecny, trochę przeszkadza. Nie rozumiem go, nie lepiej już wyjechać i zacząć od nowa? Tak się zastanawiam, może on wcale nie zamierza wyjeżdżać? Hohoho, ale by było :D Nie wiadomo co przyjdzie do głowy, takiemu zdesperowanemu człowiekowi. Jemu jest źle, Monika czuje się winna. Powinien zapomnieć, przynajmniej spróbować :D
Monika i Jorge, słodcy, słodcy, ale czy nie za słodcy? xD Ile oni się znają? Trzy dni? Dość szybko to uczucie się rozwinęło, ale to tylko moje zdanie, więc to nieważne :D
Nie chce się czepiać, czy coś, więc się nie przejmuj xD
Czekam na kolejny rozdział :D
Weny życzę! ^^
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Spokojnie spokojnie, to jeszcze nie uczucia.. na razie tylko zauroczenie ;) sama takowe przeżyłam nie tak dawno, więc trochę na faktach pisane hyh. Dziękuje za szczerą opinię, to zawsze jest w cenie! :) buziak :*
UsuńCześć, kochana.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie się cieszę, że zostawiłaś pod swoim komentarzem link do swojego bloga. W zwyczaju poniedziałki mam dosyć leniwe, więc z racji, że mam dzisiaj tyle wolnego czasu, to postanowiłam do Ciebie wreszcie zajrzeć. Wchłonęłam Twoje publikacje, zamieszczone właśnie na tym blogu praktycznie w ciągu nie całej godzinki. Widzę, że Twoja historia zawojowała już nie jedną osobę. Powiem Ci, że dołączam do tej grupki osób. Twój blog strasznie mi się spodobał, nie masz nawet pojęcia jak bardzo. Już od jakiegoś czasu poszukiwałam czegoś na bloggerze, co będzie miało w sobie powiew świeżości. I znalazłam, dzięki Tobie, kochana. Twoje opowiadanie jest fenomenalne, takie niekonwencjonalne. Nie wiem, jak to robisz, ale każda rzecz, którą napiszesz jest pełna tak prawdziwych i szczerych uczuć. Jest to tak strasznie rzeczywiste, że aż wydaje się to niemożliwe. Napisałaś coś tak wyjątkowego... Masz ogromny talent pisarski, ale wiemy już to wszyscy. ;) Pamiętam jak sama zaczynałam pisać formą pierwszoosobową, aczkolwiek się przerzuciłam na osobę trzecią. Fajnie jest tak wrócić do dawnych czasów, do samego początku. Dzięki Tobie jeszcze bardziej uwielbiam pisanie w formie osoby pierwszej. No nic, Moniko, pięknie i tyle. Może przejdę już do konkretów, co?
Zacznę od tego, że posiadasz naprawdę śliczny szablon. Pełno w nim pastelowych odcieni, ostatnio od nich odbiegłam i zapomniałam jak bardzo są piękne. ;D
Rozdział dziesiąty wyszedł CI jak zwykle fenomenalnie, kochana. Znajomość Moniki i Jorge nabiera co raz większego rozpędu. Jejku, jak ja się cieszę z tego powodu! :D Trzy dni, racja, jest to dość krótki okres czasu, by już mówić o miłości, takiej bezwarunkowej. Aczkolwiek gołym okiem widać, że pomiędzy to dwójką powstało i nadal się rozwija coś wyjątkowego. Kibicuję im od samego początku i będę przy nich aż do samego końca. ;')
Tommy, Tommy, Tommy. No nie wiem, to po prostu Tommy. Fajny z niego facet, ale jeżeli naprawdę kocha Monikę, to powinien kierować się jej szczęściem. Powinien dać jej wreszcie spokój i wrócić do Polski. Właśnie, kiedy on wyjeżdża? Jakoś ta wizyta się troszkę przedłużyła. ;)
Federico i Mechi, jak dla mnie idealna para. Mechita jest naprawdę niesamowitą, pełną ciepła kobietą. Fede ma wielkie szczęście, że na nią trafił. Oo, może jego dziewczyna zaprzyjaźni się z Monią? Widać, że potrafią dobrze się ze sobą dogadać. ;D
Wydaję mi się, że mój komentarz dobiega już końca. Jeżeli wytrwałaś do samego końca, to gratuluję. Ja z pewnością nie dałabym rady, ale może Ty jesteś silniejsza i o wiele bardziej wytrwała. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na jedenastkę. Jestem strasznie ciekawa co wydarzy się dalej. :D
Weny, życzę Ci dużo weny, kochana. Trzymaj się, całuję.
Wow, zaskoczyłaś mnie przeogromnie. Nie spodziewałam się takiego odbioru :) Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi miło. Ten komentarz motywuje mnie podwójnie do dalszego pisania! Dziękuję Ci bardzo. Brak mi słów.. NAPRAWDĘ - nie wiem co napisać. Troszkę mnie przytkało. Nie, nie wiem co napisać.. kolejny raz: DZIĘKUJĘ. Całuję xoxo
Usuń