WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 15

- Cześć – łapie moją dłoń i muska swoimi delikatnymi ustami, wywołując tym drżenie w podbrzuszu. Dlaczego tak reaguję? Nie wiem, czego mogę się teraz spodziewać z jego strony. To nasz pierwszy kontakt od imprezy.

- Siema – wita się również z chłopakami – mogę się na chwilę przysiąść?

- Siadaj, stary – Fede wskazuje zapraszającym gestem na krzesło obok siebie.

- Miałem do Ciebie dzisiaj zadzwonić, ale jak widzisz, mam zobowiązania wobec rodziny. Mama ma dzisiaj urodziny – posyła mi szczery uśmiech, wskazując głową w stronę rodzicielki. Moja dusza cieszy się nie do opisania. Uśmiecha się do mnie. Nie jest zły?

- W porządku – raczę go nieśmiałym uśmiechem.

- W zasadzie, to.. możemy na chwilę odejść porozmawiać na osobności?

- Oczywiście.


Idziemy w ciszy, przemierzając molo, skąpane już w popołudniowym słońcu. W pewnym momencie, chłopak zatrzymuje się, łapiąc mnie za rękę. Odwracam się i nieśmiało spoglądam mu w oczy.

- Chciałaś ze mną porozmawiać..

- Tak. Słuchaj, nie wiem co widziałeś. Nie wiem, co dokładnie powiedział Ci Tommy, ale ja z nim nic..

- Nic się nie stało. Pamiętaj, że nic sobie nie obiecywaliśmy, tak? Niepotrzebnie zareagowałem tak gwałtownie. Po prostu nie lubię patrzeć, jak on jest blisko Ciebie. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem, że się całujecie, więc mnie to zdenerwowało – chcę mu przerwać, ale chłopak mnie wyprzedza, mówiąc dalej – Później spytałem go, czy do siebie wróciliście, a on powiedział, że tak. Mogłem iśc z tym do Ciebie, a nie do niego.Wiem, nie powinienem reagować tak impulsywnie. Mamy zamiar się dopiero poznać, prawda? - Ciemnowłosy patrzy mi prosto w oczy. Nie umiem oprzeć się pokusie i przysuwam się do niego. Chłopak automatycznie przysuwa się jeszcze bliżej. Dzieli nas niewielka odległość.

- Prawda. Ale chcę wszystko wyjaśnić, żeby nie było żadnych nieporozumień na samym początku znajomości. Kiedy wszedłeś, nie wiedziałam, że to byłeś Ty. Widziałam tylko czyjąś postać. I wcale się wtedy nie całowaliśmy.. ale owszem. byłam pijana, on to wykorzystał. Całowaliśmy się później , ale nic więcej. To dla mnie nic nie znaczyło. Wykorzystał sytuację i..

- Cśśś. Nie tłumacz się, wystarczy. Wszystko rozumiem. Zapominamy o całej sprawie?

- Dobrze.

- Skupmy się teraz na naszej znajomości, ok?

- Tak – uśmiecham się. Nie mogę uwierzyć, że wszystko jest w porządku. Staram się być opanowana, ale moje wnętrze krzyczy z radości, jak szalone. Nie wytrzymuję – zarzucam mu ręce na szyję i mocno ją oplatam. Wtulam się w niego, a wszystko dookoła przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Pachnie tak świeżo, tak męsko.. mogłabym zostać w tych ramionach, otulona jego zapachem, aż do końca świata. Jorge chce spojrzeć na moją twarz, ale ja chwytam go jeszcze mocniej.

- Co jest? - Szatyn wydobywa z siebie uroczy śmiech.

- Po prostu.. tak bardzo cieszę się, że Cię tutaj spotkałam i że chciałeś ze mną porozmawiać i że wszystko już dobrze... i że.. - chłopak odsuwa mnie tak, aby mógł na mnie spojrzeć i kładzie mi na ustach palec.

- Wszystko jest dobrze.

- Martwiłam się, że nie będziesz już chciał ze mną rozmawiać, że pomyślałeś, że jestem taką dziewczyną, która nie potrafi.. - chłopak znowu kładzie mi na ustach palec.

- Spokojnie. Wszystko jest dobrze – powtarza, tym razem śmiejąc się głośno – daj mi swój telefon.


Podaję mu iphone'a. Chłopak robi coś szybko i oddaje mi go.

- Wpisałem Ci swój numer, żebyś nie musiała pisać na facebook'u. Dzwoń, jeśli będziesz tylko chciała, dobrze?

- Tak - wreszcie!

- Wybacz mi, ale muszę wracać do rodzinki.

- Jasne.

Wracamy w ciszy do restauracji. Stajemy w środku drogi do naszych stolików.

- Odezwę się jutro, dobrze?

- Dobrze.

Jorge przytula mnie na pożegnanie i odchodzi w stronę swojego stolika. Patrzę jeszcze przez chwilę i robię to samo.

- Moniś! - Odwracam się – Ślicznie wyglądasz – puszcza mi oczko i idzie do stolika. Płonę rumieńcem. Dostrzegam, że ludzie wkoło, przyglądają mi się z zainteresowaniem. Szybko siadam koło Tommy'ego, który patrzy na mnie lekko oburzony. Czuję w środku ogromną ulgę, jakby jakiś ciężki kamień, właśnie spadł mi z serca. Wszystkie troski odeszły. Liczy się tylko to, że porozmawiałam z Jorge. Wcale nie był zdenerwowany, wręcz zanadto wyrozumiały.

- I jak? - pyta zaintrygowany Fede.

- Porozmawialiśmy. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. I po sprawie – uśmiecham się promiennie.

- Widzisz! A Ty się tak martwiłaś – brat głaszcze mnie po dłoni – zadzwonię do Mechi.

Podczas gdy Fedy rozmawia ze swoją wybranką, przy naszym stoliku panuje niezręczna cisza. Nie wiem w jaki sposób mam się zachowywać. Spoglądam na Tommy'ego, ale mój wzrok odciąga widok Jorge. Ciemnowłosy przystojniak szczerzy się do mnie z daleka. Cieszymy się do siebie, jak dwa rozanielone istoty.

- Długo będziesz się do niego szczerzyć?

- Nie zaczynaj od nowa. Jorge wszystko mi powiedział. Możesz z łaski swojej wyjaśnić mi, dlaczego powiedziałeś, że do siebie wróciliśmy? - pytam przez zęby, nadal uśmiechając się do Ciemnowłosego.

- Sorry. Nie mam nic na swoją obronę. Chyba już to ustaliśmy?

- Nie mam siły znowu się kłócić. Nie wtrącaj się więcej w moje sprawy. Koniec tematu.

- Jasne – Tommy prycha ironicznie. Ignoruję to, obserwując nadal mój obiekt zainteresowania.

Szatyn wraz z rodziną wstaje od stolika. Wychodząc z restauracyjnego tarasu, na którym siedzimy, posyła mi dyskretnego całusa. Udaję, że łapię go w powietrzu i odsyłam swojego. Jego brat przygląda mi się, bardzo intensywnie. Jorge dostrzega to i sprzedaje mu lekkiego mięśniaka w ramię. Macha jeszcze na pożegnanie i znika w oddali. Nie potrafię powstrzymać zacieszu na twarzy. Moje usta wręcz same wyginają się w pełnym uśmiechu. Federico wraca do nas cały uradowany.

- Co się tak cieszysz? - równocześnie zadajemy sobie to samo pytanie i wybuchamy głośnym śmiechem.

- Macie pozdrowienia od Mechi.

- Dostałem właśnie e-mail z informacją, że mój lot został przesunięty. Lecę nie za dwa, ale za trzy dni.. - wtrąca wyraźnie zadowolony Tommy. Wzdycham głęboko.

- To już na pewno potwierdzone?

- Tak, nie martw się. Już zapłaciłem i dostałem potwierdzenie.

- Świetnie – posyłam mu drwiący uśmieszek. Chłopak kręci głową i zajmuje się telefonem.

Po kolacji postanawiamy przejść się brzegiem morza. Zachód słońca jest dopełnieniem mojego wyśmienitego humoru. Za sprawą jednej rozmowy, życie wydaje się być piękniejsze. Biegam po piasku, śpiewając i tańcząc radośnie. Nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie w tej chwili z równowagi, nawet naburmuszony Tommy i to, że zostaje dzień dłużej. Całą drogę powrotną, głowę wypełniają mi przemyślenia, tym razem radosne. Mogę zacząć wszystko od nowa. Tommy wreszcie wyjedzie i zostawi mnie w spokoju. Skupię się tylko i wyłącznie na sobie. To jest mój czas. Będę czerpała z niego, jak najwięcej. No i Jorge.. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy nie miałam tak z żadnym osobnikiem płci przeciwnej. To takie dziwne.. Ale czuję, że nasza znajomość będzie miała sympatyczny charakter.

Kiedy w końcu docieramy do domu, decydujemy zająć czas oglądaniem ulubionych sidcom'ów w tv. Nawet Tommy śmieje się i wygłupia razem z nami. Nagle, dzwoni mój telefon. To Jorge.

- Cześć
- Cześć. Jesteście już w domu?
- Tak. Przeszliśmy się trochę po plaży i wróciliśmy.
- Miło Cię znowu słyszeć. Jak samopoczucie?
- Teraz już dobrze – zacieszam do telefonu, jak głupia.
- To super. Mogę wpaść dosłownie na chwilkę?
- Y, no jasne.
- Zaraz będę, pa!
- Pa!
O cholerka. O co chodzi? Nie mogę się doczekać! Zrywam się z sofy i biegnę szybko do pokoju. Poprawiam makijaż i włosy. Nie mija nawet 5 minut i słychać dzwonek do drzwi. Zrywam się na równe nogi i pędzę, jak szalona na dół.


7 komentarzy:

  1. OMG, OMG , OMG oni musza być razem. Niech ten Tommy juz wyjedzie. Jorge to najsłodszy chłopak na świecie. Świetnie piszesz. Ciekawa jestem co się stanie. On do niej przyszedł. Zaraz chyba wybuchne . Czekam z niecierpliwością na następny 💕💝🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. JUPI!!! Mam nadzieje że spokniesz ich ze sobą.Taka piękna była by z nich para.Ale się rozmarzyłam.Czemu?Czemu?Ten głupek zostaje jeszcze na 2-3 dni.Nie pozwoli im byś szczęśliwym?Co on mado tego?Rozdział mega superowy i ciekawy!
    Pozdrawiam i buziaki xoxo
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa jestem taka happy .
    Jorge chcial z nia porozmawiac :) jak dobrze ze wszystko sobie wyjasnili. Za to co ten balwan Tommy mu powiedzial utopila bym go w lyzce wody .czy on nie moze dac im spokoju?? Przecierz widac to na kilometr ze za w sobie zakochani <3
    Telefon dzwoni i oczywiscie osoba ktora musi pilnie sie skontaktowac z monika to Jorge . Zaraz bede a.dziewczyna o malo sie nie zabila i prawie przebiegla maraton jak poprawila makijaz i uslyszala dzwonek:D my dziewczyny jestesmy genialne :*
    Rozdzial jest genialny,wspanialy i niesamowity !
    Życze weny i z nievierpliwoscia czekam na next !!
    *Paula*
    P.s tak sie ciesze ze Tommy wyjezdza w tedy Monika i Jorge beda mogli skupic sie na sobie a nie na wybrykach tego tego az nie mam slowa zeby go okoreslilo

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana :*
    Po raz kolejny, ofiarujesz nam, prawdziwy diament :* Jak to jest, że za każdym razem, mnie tak zachwycasz? To na pewno zasługa Twojego, niezwykłego talentu. Piszesz tak leciutko, dzięki czemu Twoje dzieła, czyta się z niebywałą, przyjemnością :* Jesteś wspaniałą i mega utalentowaną osobką :D
    Cieszę się, że mogłyśmy trochę się poznać :* Powodem do radości jest również, to że tutaj jestem i mogę czytać, tą perełkę ♥
    Jorge. Co Ty, człowieku. Musi tak straszyć ludzi i nie dawać znaku życia? Już myślałam, że się obraził. Na szczęście jest na tyle mądry, żeby zauważyć własny błąd. Zareagował na to wszystko co zobaczył, z przesadną zazdrością. Dobra, nie będę go winić. Przynajmniej na drugi raz, będzie wiedział, żeby nie słuchać Tommiego. Matulko, zależy mu! Najważniejsze, że już między nimi, wszystko dobrze :D
    Tommy. Ten to potrafi, podnieść wszystkim ciśnienie. Coraz bardziej mnie irytuje. Jak na złość, jego wyjazd wciąż się opóźnia. Wyjedzie on, w końcu? :D Na razie nie widać, aby mu się szczególnie śpieszyło. Nim wyjedzie, wszyscy zdążą osiwieć. Jego plany wciąż ulegają zmianie, znowu coś jeszcze namiesza.
    Czekam na next :*
    Weny życzę! :D

    Całuje,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Na Twój komentarz czekam zawsze najbardziej :) i jak zasze - nie zawiodłam i tym razem, dostarczajac mi wiele radosci :) dziekuje Ci kochana za kazde mile slowo :* i tez sie ciesze, ze sie poznalysmy!❤️

      Usuń