WITAJ!

Czytasz? A może pozostawisz po sobie komentarz? :) To mnie bardzo motywuje!

Zachęcam do odwiedzania mojego bloga z gifami i editsami z Violetty :) Klik do bloga♥

Kursywą pisane są myśli głównej bohaterki (czyli moje), wypowiedzi oraz tytuły piosenek/filmów/seriali itp.

Lojalnie ostrzegam, że opowiadanie jest raczej dla osób 18+, tak więc nie biorę odpowiedzialności za wpływ na osoby niepełnoletnie.

piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 18

Pomału powracam do równowagi. Ruszamy spod domu, kierując się ku wybrzeżu. Mkniemy autostradą. Z głośników zaczyna lecieć „Wonderwall” by Oasis. Jorge imponująco nuci słowa piosenki, zerkając co chwilę w moją stronę i posyłając uwodzicielski uśmiech. Wsłuchuję się w piękny głos chłopaka.

- Dokąd jedziemy?

- Wszystko w swoim czasie – puszcza mi oczko.

Zbliżamy się do wysokiego, porośniętego różnorodną roślinnością wzgórza. Wjeżdżamy na samą górę. Naszym oczom ukazuje się zapierająca dech w piersiach panorama Buenos. Niebo przybiera powoli kolor purpury, łącząc ze sobą pasma w odcieniu pomarańczy i różu. Po wyjściu z auta, Jorge podchodzi do mnie i staje naprzeciw.

- A teraz zamknij oczy i nie podglądaj.

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 17

Ranek, jak codziennie – budzi mnie słonecznym ciepłem. Otwieram oczy, godzina 10:00. Do pokoju wpada mój brat, jakby wyczuł, że właśnie wstałam.

- Wstawaj, idziemy na siłownie!

Ściąga mnie z łóżka razem z kołdrą. Leniwie podnoszę się z podłogi, nie do końca przebudzona.

- A śniadanie?

- Już na Ciebie czeka na dole. No ruuuuchyyy! - łaskocze mnie po brzuchu, co przynosi zamierzony przez niego efekt – wstaję i udaję się do łazienki. Zarzucam sportowy biustonosz, krótkie szorty i sportowe obuwie. Na dole czeka moja ulubiona owsianka z truskawkami i masłem orzechowym.

- Jesteś wielki! - cmokam Fede w policzek i wsuwam swoje wymarzone śniadanie.

Trening na siłowni zawsze daje mi kopa, na cały dzień. Uwielbiam brać gorącą kąpiel po intensywnym wysiłku, dlatego też udaję się do wspólnej łazienki, która jest dużo większa i ma wannę. Nalewam do niej wody, dodaję ulubiony arbuzowy płyn i płatki róż i włączam muzykę. Zanurzam się, aż po szyję w wodzie. Z telefonu dźwięcznie śpiewa mi Beyonce „Sweet Dreams”. Relaksuję się chwilą sam na sam. W pewnej chwili, drzwi otwierają się i do środka wchodzi Tommy.

piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 16

- Kto to? - pyta zdezorientowany Fede.

- To do mnie!

Otwieram drzwi. Jorge stoi oparty o jedną z gankowych kolumn. Ręce ma schowane za siebie, a na twarzy maluje się tajemniczy uśmiech.

- Cześć, co tam? - pytam podejrzliwie. Chłopak nadal się uśmiecha, wyciągając rękę w moim kierunku. Kładę na niej lekko drżącą dłoń. Przyciąga mnie zgrabnie do siebie.

- Zamknij oczy – prosi miękkim głosem. Patrzę niepewnie, ale robię, to co chce. Szatyn zasłania mi oczy dłonią. Czuję na ustach, jego ciepły oddech. Kładzie subtelnie swe usta na moich i lekko je muska. Chwyta moją drugą dłoń i otwiera ją. Nie mija sekunda i czuję na niej, coś chłodnego i kwadratowego.

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 15

- Cześć – łapie moją dłoń i muska swoimi delikatnymi ustami, wywołując tym drżenie w podbrzuszu. Dlaczego tak reaguję? Nie wiem, czego mogę się teraz spodziewać z jego strony. To nasz pierwszy kontakt od imprezy.

- Siema – wita się również z chłopakami – mogę się na chwilę przysiąść?

- Siadaj, stary – Fede wskazuje zapraszającym gestem na krzesło obok siebie.

- Miałem do Ciebie dzisiaj zadzwonić, ale jak widzisz, mam zobowiązania wobec rodziny. Mama ma dzisiaj urodziny – posyła mi szczery uśmiech, wskazując głową w stronę rodzicielki. Moja dusza cieszy się nie do opisania. Uśmiecha się do mnie. Nie jest zły?

- W porządku – raczę go nieśmiałym uśmiechem.

- W zasadzie, to.. możemy na chwilę odejść porozmawiać na osobności?

- Oczywiście.

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 14

W domu zastajemy siedzącego przed tv Tommy 'ego. Do Federico dzwoni telefon. Chłopak znika w ogrodzie, pochłonięty rozmową.

- Gdzie byliście? - pyta mnie Tommy. Przesuwa się na sofie, robiąc mi miejsce.

- Odwieźć Mechi na lotnisko – odpowiadam nie ruszając się z miejsca. Chłopak unosi brwi ze zdziwienia.

- Jak się czujesz?

- Nie zaczynaj znowu. Chyba musimy poważnie porozmawiać. Kiedy zamierzasz wrócić do Polski?

- Przeszkadzam Wam? Mogę przenieść się do hotelu.

- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu nie rozumiem, jaki jest cel Twojego dalszego pobytu tutaj? - chłopak blednie i wygląda, jakby dostał w twarz.

- Chodzi mi o Ciebie. O nas. Tylko o nas, Monika .

Wybucham oschłym śmiechem - Nie ma żadnych nas. Już dwa miesiące, nie istnieje żadne nas.

piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 13

Poranek budzi mnie ciepłymi promieniami słońca. Przeciągam się leniwie na łóżku i szybko dochodzi do mnie, że muszę sprawdzić pocztę. Owa poczta, wita mnie z samego rana gorzkim rozczarowaniem – 0 wiadomości w skrzynce odbiorczej. Grymaszę sama do siebie przez chwilę. Trudno.. nie dam sobie zepsuć kolejnego dnia. Kiedy odsłaniam żaluzje i zasłony, moim oczom ukazuje się nieskazitelnie błękitne niebo. Świat tonie w powodzi ognistego słońca. Wychodzę na balkon i rozglądam się na pełne życia ulice Buenos. Dookoła wznoszą się piękne drzewa i kwiaty zasadzone jeszcze przez mojego dziadka. Z oddali, za starannie przystrzyżonymi żywopłotami tłoczą się ludzie, samochody wściekle pędzą w wyznaczonych kierunkach. Dziwnie się tak obserwuje, nie wiedząc dokąd ci wszyscy ludzie tak gnają, podczas gdy ja mam nadmiar, tak cennego dla nich czasu. Godzina 7:30. Do głowy wpada mi doskonały pomysł. Zrobię to, co zawsze pomaga mi w rozładowaniu złej energii. Wskakuję w strój do joggingu, związuję włosy i zakładam na uszy słuchawki. Włączam play i do mych uszu trafia niebanalny głos Adama Lamberta, który śpiewa mi „Ghost Town”. Wychodzę na ulicę i zaczynam biec. Nie oglądam się na nic. Pędzę przed siebie, wsłuchując się w melodię. Nie wiem nawet dokąd zmierzam. Skręcam w lewo i trafiam do jakiejś alejki. Później znowu skręcam, tym razem w prawo. Dobiegam do deptaku położonego przy plaży. Biegnę wzdłuż niego, podziwiając piękny widok morza. W tafli wody odbijają się promyki słońca, rażąc przy tym w oczy. Skręcam na plażę i już zaraz gnam po piasku, wzdłuż brzegu morza. Bajeczny widok, poranne słońce, muzyka i ruch – to wszystko sprawia, że od razu czuję się lepiej. Po około 50 minutach, postanawiam wstąpić do kawiarni, którą właśnie mijam.

środa, 15 lipca 2015

Rozdział 12

- Nieeeee!!!!!! - gwałtownie podnoszę się na łóżku, rozglądając gorączkowo dookoła. To tylko sen. Federico śpi koło mnie słodko wtulony w poduszkę. Kocham go. Jest dla mnie jedną z najważniejszych osób w życiu. On zawsze troszczy się o mnie, jak nikt inny. Wiem, ze zrobiłby dla mnie wszystko. Po cichutku wstaję z łóżka. O rany, moja głowa. Schodzę na dół i robię kilka grzanek, plus dwa kubki kakao. Wszystko zgrabnie zanoszę na tacy do góry.

- Fedy, śniadanie – miziam go po nosie, żeby się obudził. Chłopak unosi się nieznacznie, ale kiedy tylko dostrzega tacę z jedzeniem, na jego ustach pojawia się przeuroczy uśmiech.

- Kochana siostrzyczka – szczerzy się jeszcze bardziej. Włączamy sobie nasz ulubiony serial „How I Met Your Mother” i wcinamy śniadanie.

- Było przepyszne, dziękuję sis.

- Cała przyjemność po mojej stronie. Chyba się dzisiaj nie ruszę nigdzie z tego łóżka..

- Pamiętasz, jak zawsze w dzieciństwie oglądaliśmy potajemnie horrory i później bałaś się spać sama?

- Taaak, Ty wtedy przychodziłeś i mnie straszyłeś, ale jak tylko widziałeś, że już zaczynam bać się za bardzo, to kładłeś się koło mnie i zostawałeś do rana.

- To były czasy hahahah – śmiejemy się oboje. Spoglądam na zegarek i z zaskoczeniem stwierdzam, że jest już dość późno.

- Fede, słyszałeś naszą rozmowę z Tommym. Co o tym myślisz?

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 11


- To trochę szalone, nie uważasz? - pytam Ciemnowłosego, kiedy po skończonym tańcu opadamy na sofę.

- Co? - chłopak marszczy czoło, nie wiedząc o co mi chodzi.

- Nasza relacja. Prawie w ogóle się nie znamy, a jednak czuję do Ciebie coś.. coś.. coś, co jest trudne do opisania, jak sam widzisz.

- Wreszcie przyznałaś, że coś tam jednak do mnie czujesz – Szatyn posyła mi pełen uśmiechNie znamy się, ale czy nie uważasz, że tak jest ciekawiej? Nie czujesz dreszczyku emocji? - chłopak przybiera tajemniczy wyraz twarzy.

Tak, czuję dreszczyk emocji, ale on raczej jest spowodowany Twoim dotykiem, chłopcze.

- Hm? - macha mi przed oczami, widząc że się zamyśliłam.

- Zgadzam się. Poznawanie siebie nawzajem wydaje się być kuszącą perspektywą.

Rozmowę przerywa głośny okrzyk kogoś z tłumu tańczących.

- Za wszystkie piękne panie!

- Za piękne panie – kiwa w moim kierunku Jorge, puszczając przy tym oczko.

- Ależ dziękuję – lekko się kłaniam.

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 10

- Tu jesteście! Wszędzie was szukałem! - widząc nas przytulonych, Fede staje jak wryty – yyy przepraszam, chyba nie przeszkodziłem? - Oboje zaczynamy się lekko podśmiewać z zaistniałej sytuacji.

- Tak, czy siak.. chodźcie, bo wchodzi zaraz tort i będziemy śpiewać, pamiętasz jeszcze Moni?

- No tak! Urodziny Tommiego! - na te słowa Jorge robi dziwną minę, ale czule ujmuje moją dłoń i kierujemy się w stronę domu. Odciągam na bok Tommiego i próbuję go czymś zagadać, tak żeby nie zauważył wchodzącego z tortem Fabiana. Na znak Mechi wszyscy zaczynamy śpiewać mu sto lat. Tommy stoi sztywny jak słup z wrażenia. Teraz czas na życzenia. Pierwsza podchodzę ja.

- Tommy, życzę Ci wszystkiego co najfantastyczniejsze, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Żebyś spełnił swoje wszystkie marzenia, nawet te z pozoru nierealne. Żebyś znalazł sobie osobę, dla której będziesz mógł być tym uroczym i kochających chłopakiem, jakim byłeś dla mnie – na te słowa chłopak poważnieje i widzę, że staje się coraz bardziej ponury - Pamiętaj, że zawsze będziesz w moim sercu, zawsze będziesz miał tam swoje miejsce – cmokam go mocno w policzek - No i przede wszystkim najwięcej zdrowia! - jeszcze raz daję mu całusa i mocno ściskam. Łapie mnie i kiedy chcę już odejść, on nadal mnie trzyma i nie chce puścić.

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 9

- Masz bardzo delikatną skórę, niczym aksamit – szepcze mi do ucha. Czuję jego ciepło, co zwiększa ciarki – Kusisz mnie niesamowicie. Uważaj, bo nie wiem jak długo wytrzymam.

Chłopak odchodzi, zostawiając mnie całą rozpaloną. Jestem w totalnym szoku. Nie umiem zapanować nad moim ciałem. Udaję się powoli do łazienki. Staję przed lustrem i patrzę w swoje odbicie. Mam całą twarz czerwoną, a skórę nadal pokrywają ciarki. Oczy są zaszklone. No już. No dalej Monika. Wracamy do normalności. Próbuję ocucić się, uderzając lekko w policzki. Twarz wraca do normalnych kolorów. Nadal nie potrafię zrozumieć tego, co właśnie miało miejsce. Co to było? Dlaczego tak zareagowałam na jego dotyk? Jeszcze nigdy tak nie miałam. Nawet wczoraj, kiedy z nim tańczyłam, doznania nie były aż tak intensywne. Wracam do salonu, gdzie pojawiło się jeszcze więcej ludzi. Kilka z nich przedstawia mi się, ale ja nadal nie kontaktuję.

 - Zatańczymy? - proponuje Tommy. Lekko nieprzytomna, daję się objąć i zaczynamy tańczyć.

- Co z Tobą? Coś się stało? Jakaś dziwna jesteś – pyta mój były.

- Co? Yy, nie, skądże. Po prostu się zamyśliłam, wybacz – kłamię odwracając się w drugą stronę.

- O czym tak myślisz?

- Aaa wiesz, tęsknie za mamą i za Kamilą. Muszę do nich jutro zadzwonić – wymyślam na szybko. Zauważam, że Szatyn rozmawiając z Fabianem obserwuje nasz taniec. Nie wiem dlaczego, ale automatycznie odsuwam się lekko od Tommiego.

- Co jest? - pyta.

- Nnn-nic, nicniech ta piosenka się już skończy. Cholera.. On cały czas się na nas patrzy. Piosenka wreszcie dobiega końca. Tommy całuje mnie w policzek, czego kompletnie się nie spodziewałam. Dziękuję mu za taniec i idę do kuchni. Podczas gdy nalewam sobie powoli wina, słyszę za sobą czyjeś kroki. Ta osoba jest coraz bliżej. Teraz czuję już jej ciepły oddech na moich nagich plecach. Odwracam się i widzę stojącego naprzeciw ciemnowłosego.

czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 8

- Doprowadzasz mnie tym do szału, wiesz? - wyszeptał mi do ucha. Ciarki pokryły całe moje ciało. Uszczypnął mnie delikatnie w pośladek, po czym wziął na ręce.

- Co Ty rob... - nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak właśnie w tym momencie wziął rozpęd i razem ze mną na rękach wskoczył do wody. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja wyłoniłam się po kilku sekundach i zobaczyłam, że Jorge nie zdjął jeszcze ubrań. Wyszedł na brzeg i jednym ruchem ściągnął koszulkę.. oniemiałam. Moim oczom ukazał się jego nagi tors. Umięśniony, seksowny. Federico podpłynął i zamknął mi szczękę, która chyba zbyt długo była otwarta. Na szczęście ciemnowłosy zajął się rozmową z Fabianem.

- Nie śliń się tak, bo podniesiesz niebezpiecznie poziom wody w basenie – zaśmiał się ze mnie brat.

- Cichoo! Bo usłyszy – szturnęłam go w bok pod wodą. Ale on jest niesamowicie przystojny i taki umięśniony i taki męski i... Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, kiedy Jorge pojawił się przede mną. 

- Pogramy? - rzucił Tommy widząc nasze zbliżenie. Do basenu wskoczyła reszta chłopaków, robiąc jeden wielki plusk. Podzieliliśmy się na grupy. Ja byłam z Fede i Jorge. Drugą drużynę tworzył Tommy, Fabian i Rafa. Graliśmy jakąś godzinkę, aż nie zgłodnieliśmy.

- To co, robimy pizze? - zapytał Fabian. Poszło nam to całkiem sprawnie. Godzinka i pizza była gotowa.

- Dobra, może po jakimś piwku teraz, co wy na to? - wszyscy zgodzili się z propozycją Federico – kto idzie ze mną do sklepu?

- W sumie ja mogę się przejść – zadeklarowałam – idziesz Jorge?

- Jasne!

- Też mogę iść z wami.. - wtrącił Tommy - ale chyba nie pójdziesz taka roznegliżowana, Monika? - pytając pokazał ruchem głowy na mój biust z rozbawioną miną. Spojrzałam na niego z lekką niewiedzą. A ten co ma do tego? Co on wyprawia. Wiadomo, że się ubiorę, ale po co robi mi takie uwagi przy Jorge? Na pewno pije do tego, co wydarzyło się niedawno w jego pokoju.

- Nie musisz mnie niańczyć, wiem co mam robić – odpowiedziałam zgryźliwie i poszłam do góry po sukienkę. Bezczel. Pfff. Ja mu później dam! Odwróciłam głowię ku wyjściu i zobaczyłam, że Tommy opiera się o futrynę.

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 7

- Dzwonił jakiś zastrzeżony numer, więc odebrałem i ktoś zapytał o Ciebie, jakiś nieznajomy głos – próbował się tłumaczyć.

- Wszystko słyszałam z góry, Tommy. To był Jorge?

- Nie, właśnie nie. Jakiś dziwny głos.

- Więc skąd taki bulwers do tej osoby?

- Ta osoba tylko zapytała, czy mogę dać Cię do telefonu i ja mu przerwałem, bo słyszałem jak prosił o Twój numer i..

- I postanowiłeś wtrącić się w moje życie i zadecydować za mnie, czy „zasługuję na niego, czy na kogoś lepszego” jak to sam powiedziałeś?

- Przepraszam. Po prostu nie podoba mi się ten gościu! On Cię oszukuje i bawi się Tobą. Martwię się o Ciebie, zrozum..

- Dziękuję, ale umiem sama o siebie zadbać. Kiedy to do Ciebie dotrze.. - wykrzyczałam w jego stronę, wyrwałam mu telefon z ręki i wyszłam do ogrodu.

Fede widząc mnie rozzłoszczoną od razu podbiegł i usiadł obok na leżaku.

 - Co jest mała?

- Spytaj tego pajaca, Tommiego – odpowiedziałam wściekła.

- Fede, zostawisz nas samych? - poprosił Tommy. Brat spojrzał na mnie pytająco, pokiwałam głową, więc Federico rzucając ostre spojrzenie mojemu byłemu odszedł do chłopaków.

wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 6


- Naprawdę przepraszam. Nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło. To była moja stara znajoma, ona.. ona.. ja wiem, że jej się wciąż podobam i to była tylko zabawa – przerwał nasze milczenie Jorge.

- Tak wiem, tak samo jak ze mną. Zwykły taniec. Z resztą nie musisz mi się z niczego tłumaczyć.

- Monika, proszę, nie bądź taka oschła. Naprawdę to dla mnie nic nie znaczyło. Z Tobą jest inaczej. Wiem, że też coś poczułaś, jak tańczyliśmy. Oboje coś poczuliśmy – podniósł się, złapał mnie lekko za brodę i przekręcił, tak abym patrzyła na niego – Wiem to na pewno. Nie wyprzesz się tego. Nawet teraz, kiedy nie chcesz na mnie patrzeć, wiem, że coś czujesz. Widzę to, patrząc Ci w tym momencie w oczy.

On ma rację. Tak właśnie jest. Dlaczego potrafi mnie tak przejrzeć na wylot? Jego piękne oczy i to coś w wyrazie twarzy zapiera mi dech. Chyba za bardzo się rozanieliłam, bo nagle chłopak zaczyna się uśmiechać. Tak samo jak wtedy, kiedy się poznaliśmy i kiedy rozmawialiśmy na plaży. Jak on to robi. Wystarczy, że pośle mi jeden uśmiech i wszystko inne staje się nieważne. Liczy się tylko ta chwila.  

 - Zaprzeczysz? - pyta z powagą.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 5

    Po skończeniu piosenki doskoczyli do nas Fede z Fabianem i zaczęliśmy pląsy do wesołej piosenki "Caliente". Ta piosenka zawsze kojarzyła mi się z imprezami w Argentynie, więc zabawnie było ją znowu usłyszeć. W ciągu kilku sekund u naszego boku pojawiły się jakieś nieznane mi dziewczyny. Dwie z nich zaczęły wdzięczyć się do Jorge, więc trochę się od niego oddaliłam i tańczyłam u boku Rafaela. Widziałam, że ciemnowłosy kątem oka patrzy co robię, więc wykorzystałam to i pociągnęłam Rafe do środka kółka. Okazuje się, że z Rafaela bardzo dobry tancerz. Wszyscy oprócz Jorge i Tommiego klaskali nam w rytm muzyki, a my wywijaliśmy w środku wesoło. Następna piosenka była już wolna, więc kiedy zobaczyłam, że Jorge objął jedną z dziewczyn w talii, niezbyt miałam ochotę to oglądać. Szybko wyrwałam się z parkietu i poszłam zamówić drinka. Usiadłam przy barze. Piłam mojego kolejnego Cosmo i zamyślona gapiłam się bezsensownie w szklankę.

- Co jest? Sprawił Ci czymś przykrość? - wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego byłego chłopaka.

- Niby kto? - udawałam głupią.

- Ten cały Jorge – wypowiadając jego imię, zrobił to z odrazą.

- Co niby miał mi zrobić? - a co go to obchodzi, pff.

- Nie udawaj, przecież widzę jak na niego patrzysz. Widziałem jak tańczyliście.

Milczałam. Nie chciało mi się o tym rozmawiać, a już na pewno nie z nim. Poza tym nic mi nie zrobił. Nic sobie nie obiecywaliśmy. To mój problem, że jestem zazdrosna o kogoś, kogo w żaden sposób nie mogę nazywać moim.

piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 4

- To jest Jorge, a to właśnie mój brat Fede, którego już wczoraj widziałeś, a to jest.. yy – zacięłam się, bo w zasadzie nie wiedziałam jak mam go przedstawić.

- Cześć, jestem Tommy – przerwał moje jąkanie.

Chłopaki wymienili się uściskami dłoni. Nastała niezręczna cisza, którą na szczęście zakończył Fede, za co byłam mu wdzięczna.

- To co chłopaki, po piwku? - spojrzałam na niego mówiąc bezdźwięcznie „dzięki”.

- Jasne – przytaknął Jorge.

- Pewnie – dodał Tommy, ale wyraźnie widać było, że nie jest zadowolony z mojego widoku u boku innego chłopaka.

 Wzięliśmy swoje napoje i udaliśmy się do stolika. Oczywiście musiało wyjść tak, że siedziałam między Tommym i Jorge. Na szczęście Fabian i Rafael po przywitaniu się z nowym kolegą zarzucili temat i zaczęła się rozmowa o niedawnym meczu Borusii i Bayernu, co oczywiście ciemnowłosy od razu podchwycił, bo jak się właśnie dowiedziałam lubił i piłkę i Bayern. W pewnym momencie do stolika podeszła jakaś dziewczyna, przywitała się z Jorge i poprosiła do tańca Tommiego, co chłopaki podsumowali głośnym gwizdaniem. W sumie mnie to ucieszyło, bo mogłam zostać sama z Jorge.

- Czy Ciebie z Tommym coś łączy? - zapytał znienacka. 

czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 3

Tommy - mój były chłopak. Mieszka w Polsce, ale nadal nie może pogodzić się z moim wyjazdem i decyzją o rozstaniu. Interesuje się deską, rowerami i samochodami.


- Zebrało Ci się na żarty? Naprawdę? - rzucam mu kolejne gniewne spojrzenie.

- Przepraszam, nie złość się – poważnieje – Zrozum mnie. Nie mogłem już wytrzymać bez Ciebie. Cierpiałem w Polsce przez dwa miesiące, bo przypominam Ci, że zostawiłaś mnie samego z tym wszystkim.

- Nie musisz mi przypominać. Wiem co zrobiłam. Podjęłam taką, a nie inną decyzję i nadal się jej trzymam. To Ty mnie zrozum. Chcę rozwijać swoją pasję. Dostałam się do studia, przecież wiesz jakie to dla mnie ważne. Spełniło się jedno z moich marzeń. To jedna z najlepszych szkół muzycznych..

- Tak, wiem jakie to ważne dla Ciebie. Ważniejsze ode mnie.. - przerywa mi.

- Tommy, prosiłam Cię, żebyś nie robił mi takich wyrzutów. Tłumaczyłam Ci to wszystko. Ile razy jeszcze muszę powtarzać? - wykrzyczałam do niego. Co on sobie wyobraża?

- Mój przyjazd tutaj chyba był dużym błędem. Widzę, że jednak już Cię straciłem - chłopak spuścił zrezygnowany głowę.

- Musisz mi to wszystko utrudniać? Myślisz, że jest mi łatwo z tym, że musiałam zostawić Cię w Polsce? Zostawić moich wszystkich przyjaciół? Moją mamę i całą rodzinę? Do jasnej cholery, to jest moje życie i chcę robić w nim, to co dla mnie dobre, to co dla mnie ważne! - wyrzuciłam z siebie i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się na łóżko.

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 2

  

    Zaczęło mi wirować w głowie. To nie może być on. Dasz radę Monika, wystarczy że rano się ośmieszyłaś. No dalej. Ładnie wyglądasz, trochę wypiłaś, więc jesteś odważniejsza. Wystaw rękę i podnieś się.

- Yyy witam pana nieznajomego – powiedziałam podnosząc się i podając rękę, jak sobie założyłam. Usiadł koło mnie nie zmieniając wyrazu twarzy.

- Tak szybko dzisiaj uciekłaś ode mnie, że nawet nie zdążyłem zapytać jak masz na imię –  mówił nadal uśmiechając się. A ja po tych słowach chciałam zapaść się pod ziemię. Na pewno byłam czerwona jak burak. 

- Wybacz, miałam do załatwienia kilka formalności i troszkę się spieszyłam.

- A więc będziesz chodzić do studia? - wciąż się uśmiechał.

- Tak, no byłam dzisiaj właśnie.. yy.. zobaczyć wyniki i.. yy dostałam się – przestań się zacinać, jakbyś nie potrafiła normalnie rozmawiać!

- Cieszy mnie fakt, że będziemy widywać się częściej, ale może jednak zdradzisz mi swoje imię? - uśmiech, nadal się uśmiecha.

- Monika, chociaż znajomi mówią do mnie Moni, yy po prostu Monika – wydusiłam nerwowo.

- Miło mi Cię poznać, po prostu Moniko. Ja jestem Jorge, znajomi mówią do mnie Jorge, po prostu Jorge – uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ja widząc to, nie potrafiłam się nie zaśmiać.

Oboje zaczęliśmy się śmiać. Po chwili, spojrzał na mnie poważnym, a zarazem ponętnym wzrokiem. Znowu ta gula w gardle.. powoli przełknęłam ślinę, tak jakbym nie chciała, żeby on to usłyszał i zauważył. Zachowywałam się przy nim irracjonalnie. Działał na mnie mocno onieśmielająco. Wystarczyło jedno spojrzenie i czułam, że wszystko we mnie płonie. Na pewno miałam czerwone policzki. Czy on to robi specjalnie? Przybliżył się do mnie tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Poczułam jeszcze wyraźniej jego kuszące perfumy. Pachniał niesamowicie świeżo i męsko.